Kibicom dostarczyliście wielu emocji. Jak wyglądało to na placu gry?
- Z perspektywy boiska wyglądało to podobnie. Wiedzieliśmy, że po stracie Wojtka i gola coś nam się wymyka z rąk, ale fajnie, że podjęliśmy walkę. Doprowadziliśmy do sytuacji, po której był rzut karny i siły się wyrównały, a mecz zaczął się od początku. Było dużo nerwowości, był dreszczowiec, ale wszystko skończyło się na naszą korzyść.

Druga część wyglądała dużo lepiej, z czego to wynikło?
- Wydaje mi się, że ta druga połowa troszeczkę inaczej wyglądała, bo graliśmy już po 10 i było więcej miejsca na boisku. Korona może nie przestraszyła się, ale cofnęła do obrony, nie miała już takiego wiatru, jak wtedy, gdy grała w przewadze. Może dlatego wyglądało to tak, że mieliśmy sytuacje. Naszą grę ożywił swoim wejściem Kuba Bąk. Chwała mu za to, że strzelił te dwie bramki, bo naprawdę jest to cenne zwycięstwo, które będziemy pamiętać i szanować bardzo długo.

Najmocniejszą stroną Korony w tym meczu były chyba dośrodkowania i stałe fragmenty gry. Dużo problemów sprawiali wam kielczanie w tym elemencie?
- Zgadza się. Jak widać, jest to rosły zespół. Mają zawodników, którzy potrafią dobrze wykonywać te stałe fragmenty gry. Paweł Golański wrzucał bardzo dobre piłki i mieliśmy z tym problemy, ale to już jest historia. Trzeba to jeszcze przeanalizować i zobaczyć, jakie błędy popełniliśmy, bo bez wątpienia trochę ich było. Cóż, trzeba myśleć o następnym meczu, który już niedługo.

Trener Wdowczyk przyznał ostatnio, że celem w ostatnich trzech meczach rundy jesiennej jest komplet punktów. Zwycięstwa w najbliższy wtorek i sobotę w zasięgu Pogoni?
- Ja zawsze powtarzam, przed każdym meczem, że wychodzimy po to, by go wygrać. Z silnymi rywalami jest lekka obawa, że może się nie udać, ale zawsze trzeba wierzyć, że można wygrać. Tak samo będzie teraz, gdy przyjedzie Piast Gliwice. Potem pojedziemy do Łodzi, by zakończyć tę rundę jak najlepiej.

źródło: pogonszczecin.pl