Spartathlon to prawie 246 kilometrowa trasa, którą pokonują biegacze upamiętniając wojny persko - greckie. Bieg śladami Filipidesa odbył się po raz 31. Ultramaraton nazywany jest biegiem dwóch państw. Ten morderczy wyścig na bardzo dobrej 51 pozycji ukończył kołobrzeski biegacz, Zbigniew Malinowski. Osiągnął on czas 33 godzin i 27 minut. Warto zaznaczyć, że startował on z pozycji pod koniec drugiej setki. W biegu wzięło udział przeszło 385 śmiałków z 37 krajów całego świata. Ukończyła go niecała połowa.

Jak podkreśla Zbigniew Malinowski, mimo potwornego zmęczenia wrażenia z imprezy są niesamowite.
- Trasa SPARTATHLONU wiodła historycznymi krainami wyznaczonymi w 490 r. p.n.e. przez Pheidippidesa poprzez góry Peloponezu, w upale sięgającym często ponad 40 stopni w cieniu. Zdarzało się, że nocą temperatura zbliża się do zera. Organizm zawodnika poddawany jest okrutnym wszelakim próbom: dystans, temperatura, wycięczenie, odwodnienie, zmęczenie, skurcze, bóle mięśni, brzucha, sen... . Wysiłek jest ponad ludzki, gdzie komórki zjadają własne komórki, mimo tego niewielu dociera do mety i wraca do kraju z tarczą usatysfakcjonowanych, spełnionych. Start i ukończenie SPARTATHLONU jest marzeniem tysięcy ludzi na świecie - Zwycięzcy tutaj nie otrzymują żadnych nagród, jest to tylko spełnienie i pełna satysfakcja, tylko nazwisko zwycięzcy zapisane jest w historii poprzez wyrycie nazwiska i kraju pochodzenia na kamiennym obelisku - dodaje kołobrzeski biegacz.

Następnym występem reprezentanta Kołobrzegu ma być Ultramaraton w Dolinie Śmierci. Bieg odbędzie się w 2014 roku w USA.

źródło: e-kg.pl