Za panem dobry początek sezonu i transfer z Piasta Gliwice do Pogoni. W mediach spekulowano na temat różnych możliwych kierunków. Co przemówiło za Szczecinem?
- Rzeczywiście miałem propozycję z ligi tureckiej, ale z różnych względów nie doszło do transferu. Zgłosiła się Pogoń, która była bardzo konkretna. Skorzystałem z tego i jestem zadowolony, że będę mógł występować w Szczecinie.

Z nowym zespołem związał się pan 3-letnią umową. Po dość częstych zmianach klubu przyszedł czas na zacumowanie gdzieś na dłużej?
- Mam nadzieję, że wszystko w Pogoni będzie się układało. Chcę szybko wkomponować się w zespół i strzelać bramki. Czekam z niecierpliwością na pierwszy mecz.

W ekstraklasie i I lidze legitymuje się pan bardzo dobrym bilansem strzelonych goli. Jest pan gotów wziąć na swoje barki odpowiedzialność za pokonywanie bramkarzy rywali Pogoni Szczecin?
- Obojętnie gdzie się występuje - czy to w Piaście, czy w poprzednich klubach - napastnik jest odpowiedzialny za zdobywanie bramek. Przychodząc do Pogoni, jestem przygotowany na to, żeby pomóc tej drużynie i swoimi bramkami dawać radość kibicom. Pierwszy mecz niedługo i liczę, że już wtedy będę mógł się cieszyć ze skuteczności.

Z Widzewem spędził pan 2 sezony na zapleczu ekstraklasy. W pierwszym z nich 20 goli nie wystarczyło do zdobycia korony króla strzelców, ale 18 trafień z kolejnych rozgrywek już to wyróżnienie przyniosło.
- To były 2 równe sezony, gdzie Widzew był górą nad pozostałymi drużynami. Ta forma strzelecka była bardzo wysoka. Miejmy nadzieję, że tę regularność powtórzę w Pogoni.

Skuteczność na zapleczu ekstraklasy zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski. Rzadko się zdarza, aby do kadry trafił gracz z I ligi.
- Na pewno byłem zaskoczony tym powołaniem, ale to było coś fajnego i miłego. Cieszę się, że mimo gry na zapleczu zostałem doceniony. Będę dążył do tego, żeby nadal być skutecznym i zdobywać gole.

Po awansie z Widzewem przyszedł czas na posmakowanie zagranicznej piłki i wyjazd do Turcji. Jak pan ocenia 2 lata spędzone w tamtym kraju?
- Ten transfer też był dość niespodziewany. Wróciłem po kontuzji pachwiny i w 10 meczach strzeliłem dla Widzewa 7 bramek. Okazało się, że oglądali mnie skauci i doszło do transferu do ligi tureckiej. Byłem zaskoczony rozwojem wydarzeń, bo wcześniej prawie całe lato straciłem na rehabilitację. Wróciłem na mecz ze Śląskiem Wrocław i od razu zdobyłem w nim 3 bramki. Pobyt w Turcji był dla mnie przeżyciem. To było coś nowego i na pewno pozostały pozytywne wrażenia.

Dosłownie za chwilę wejdzie pan do szatni Pogoni Szczecin. Jakie znajome twarze spotka w niej Marcin Robak?
- Są Hernani i Edi, z którymi grałem w Koronie Kielce. Wielu innych zawodników znam z boiska. Radosława Janukiewicza kojarzę z czasów, kiedy grałem w Miedzi Legnica, a on w Śląsku. Teraz w szatni będę miał okazję poznać ich bliżej.

Ze swoimi poprzednimi klubami grał pan na stadionie przy ul. Twardowskiego. Przywoła pan jakieś szczególne wspomnienie?
- Pamiętam mecz z I ligi, kiedy z Widzewem wygraliśmy w Szczecinie 2:1, a ja strzeliłem bramkę. Mogło być jeszcze wyżej, ale później nie wykorzystałem rzutu karnego.

W tym sezonie Pogoń ma ambitny plan awansu do grupy walczącej o miejsca 1-8 po sezonie zasadniczym. Miejmy nadzieję, że pańskie gole i same wykorzystane rzuty karne pomogą jej w osiągnięciu celu.
- Pierwsza „ósemka” to byłoby coś fajnego. Wszyscy będziemy dążyć do tego, żeby przed 7 dodatkowymi meczami znaleźć się w tej czołowej grupie. Chciałbym, żeby moja gra pomogła klubowi w realizacji tego celu.

Przez Pogoń do reprezentacji czy to już bardzo odległa perspektywa?
- Wszystko jest możliwe. Jeśli zawodnicy są skuteczni, to dają argumenty, żeby selekcjoner zwrócił na nich uwagę. Jeżeli będę trafiał, jeżeli zagram dobry sezon, to wszystko jest sprawą otwartą. Życzę sobie, żeby pobyt w Pogoni Szczecin był dla mnie udany.

źródło: pogonszczecin.pl