Musimy zagrać po prostu swoją koszykówkę, czyli Grzegorz Szaja redaktor oficjalnego serwisu KKK Kotwicy rozmawia z grającym trenerem Kotwicy Kołobrzeg Grzegorzem Arabasem.
Za nami mecze z Polpharmą Starogard Gdański i Startem Gdynia. Jak podsumujesz te spotkania?

Grzegorz Arabas : Przede wszystkim musimy się cieszyć, że chłopcy do meczów podeszli w pełni skoncentrowani i pokazali wolę walki. Po ośmiu kolejnych porażkach odnieśliśmy dwa zwycięstwa pod rząd- to mówi samo za siebie. Odzyskanie radości i poprawa atmosfery w drużynie to były podstawowe cele przed meczami z Polpharmą i Startem.

- Co jest trudniejsze dla Grzegorza Arabasa- bycie zawodowym koszykarzem czy trenerem?

-Chciałbym zauważyć, że wciąż jestem zawodnikiem Kotwicy Kołobrzeg. Trenerem tak naprawdę zostałem z dnia na dzień. Tutaj nie było żadnych przygotowań, ani wcześniejszych rozmów - po prostu tak się stało. Wyzwanie podjąłem, ale stwierdzam, że zdecydowanie łatwiej jest być zawodnikiem.

-Jakie aspekty poprawione zostały w grze Kotwicy przed ostatnimi spotkaniami w hali '' Milenium '' ?

-Chęci, chęci i jeszcze raz chęci. Myślę, że część zawodników stara się troszkę bardziej niż czyniła to wcześniej. Nie wiem czy jest to chęć pokazania się jeszcze przed końcem sezonu z dobrej strony przed własną publicznością. Być może była to choroba trenera Mariusza Karola i pokazanie mu, że chłopcy potrafią walczyć. Cieszę się, że tak zagrali i myślę, że chęć i radość z gry jest widoczna bardziej niż wcześniej.

-Co trzeba zrobić, aby sezon 2012/2013 zakończyć zwycięsko w Radomiu i Tarnobrzegu?

-Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić. Skupialiśmy się nad tym, aby odzyskać radość oraz wszystkie cechy mentalne, które mieliśmy na początku sezonu. Chcemy grać na wesoło- nie na zasadzie zabawy, ale cieszyć się, że gramy w koszykówkę, reprezentujemy Kotwicę Kołobrzeg. Chcemy być dumni i walczyć. Wielkiej taktyki zarówno na Polpharmę, jak i na Start nie było. Bardziej chodziło tu o Nas i wybudzenie się z zimowego snu. Część zawodników to wykorzystała i pokazała, że ma charakter. Jak zagramy podobnie w Radomiu i Tarnobrzegu myślę, że jesteśmy w stanie powalczyć o korzystny rezultat.

-Przed nami mecze z Rosą i Jeziorem. W obu zespołach postaciami wiodącymi są zawodnicy obwodowi. Tiller, Dłoniak w Jeziorze oraz Wise w Rosie. Jaka jest recepta, żeby zneutralizować ich poczynania?

-Musimy zagrać po prostu swoją koszykówkę. Nie musimy za bardzo kombinować, skupiać się na tzw. ''wyłączaniu''. Wyłączenie Nic'a Wise'a jest bardzo trudne. Im ciężej mu będzie, tym bardziej będzie się jeszcze koncentrować. Tak samo w przypadku zawodników Jeziora. Ciężko jest stwierdzić, że np. Dłoniak nie odda swojej ilości rzutów, przy określonej ilości minut jakie rozgrywa w kolejnych spotkaniach. W dwóch ostatnich meczach zagraliśmy tak, że zespoły przeciwne miały po 18 strat. Chłopakom chciało się biegać i odcinać od piłek. Jesteśmy więc w stanie grać jak równy z równym, a nawet wygrywać.

-Jesteś czołowym rzucającym obrońcą w Tauron Basket Lidze lecz w ostatnich meczach nie desygnowałeś się do wejścia na parkiet. Pełna koncentracja została wykorzystana do prowadzenia zespołu. Czy jest taka możliwość, że jeśli nie będzie drużynie szło to wejdziesz na parkiet pomóc drużynie?

-Wolę mieć pieczę, prowadząc drużynę z boku, ale jestem gotowy, żeby wejść na parkiet i zagrać jeśli sytuacja na parkiecie będzie tego wymagać.

-Dla Kotwicy Kołobrzeg kończą się obecne rozgrywki 2012/2013. Już niedługo rozpoczynamy przygotowania do nowego sezonu. Jak widzisz swoją przyszłość w koszykówce?

-Swojej przyszłości w tym sezonie, gdyby ktoś kazał mi obstawiać przed pierwszym meczem z Anwilem w Kołobrzegu też bym nie przewidział. Przyszłość jest więc tak nieprzewidywalna, że nie znam odpowiedzi na to pytanie. Ten sezon dał mi dużo do myślenia. Uważam, że pokazał również, że jestem czujny i gotowy na kolejne wyzwania.

źródło: http://www.kotwica.kolobrzeg.pl