Pogoń Szczecin doznała drugiej z rzędu porażki w Młodej Ekstraklasie. Tym razem lepsza okazała się drużyna młodej Jagiellonii Białystok. Gospodarze wzmocnieni byli starszymi zawodnikami z pierwszej drużyny. Ci, którzy nie zagrali w Szczecinie, mogli wykazać się w meczu z młodą Pogonią. Jedną z bramek dla gospodarzy strzelił Euzebiusz Smolarek. Były zawodnik takich drużyn jak Borussia Dortmund czy Feyenoord Rotterdam, nie mógł wystąpić w Szczecinie, ponieważ pauzował za czerwoną kartę. Jeśli w poniedziałek swój mecz wygra zespół Lechii Gdańsk, Pogoń straci pozycję lidera.

Spotkanie toczyło się w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Wiatr rozdawał w tym meczu karty. W pierwszej połowie przeważali Portowcy. Grali „z wiatrem”, co znacząco ułatwiło zdominowanie przeciwników. Nie potrafili, jednak wykorzystać kilku klarownych szans do zdobycia bramki. Nie zmienił tego powrót do drużyny najlepszego strzelca drużyny, Kamila Zielińskiego. Gospodarzom wystarczyła tylko jedna okazja, by schodzić na przerwę z prowadzeniem. Swoje duże doświadczenie wykorzystał Euzebiusz Smolarek, który pokonał Łukasza Botscha.

Po wyjściu z szatni role się odwróciły. Jagiellonia prowadziła grę, a z minuty na minutę zwiększała się jej przewaga. Szczególnie fizycznie gospodarze dominowali nad młodszymi zawodnikami ze Szczecina. Na gonienie wyniku podopiecznym Adama Gołubowskiego nie pozwoliło zmęczenie. Kwadrans przed końcem meczu drugą bramkę dla gospodarzy zdobył Damian Kądzior, ustalając tym samym wynik rywalizacji.

- Chłopcy są trochę przygnębieni, bo zdążyli się już przyzwyczaić do zwycięstw. Porażka na pewno ich zabolała. Tym bardziej, że rywal nie był lepszy „piłkarsko”. Wszystko rozbiło się o siły, których więcej mieli zawodnicy Jagiellonii. W jej składzie grało kilku starszych zawodników, którzy dominowali nad nami fizycznie. Jedynie Kamil Zieliński i Szymon Kapelusz potrafili z nimi radzić w pojedynkach jeden na jeden - ocenił po meczu trener młodej Pogoni, Adam Gołubowski.

źródło: własne/pogonszczecin.pl