Jak informowaliśmy na łamach portalu, sędzia KS ZZPN Łukasz Ostrowski został arbitrem międzynarodowym w beach soccerze i miał przed sobą debiut podczas turnieju Euro Beach Soccer Legaue 2012, który odbył się na włoskich plażach w San Felice Cireco. Poniżej rozmowa z Łukaszem, której udzielił dla portalu ligowiec.net.

Łukasz za Tobą debiut w roli sędziego międzynarodowego podczas turnieju Euro Beach Soccer Legaue 2012. Jak wspominasz prowadzenie spotkań na włoskich plażach?
-Bardzo pozytywnie. Wprawdzie był to dla mnie pierwszy turniej na międzynarodowej arenie, ale podchodziłem do niego tak jak do wszystkich pozostałych. Z pewnością jest to trochę inny świat niż na zawodach krajowych, jednak zasady gry są takie same na każdym szczeblu rozgrywek. Najbardziej cenię sobie zdobyte podczas turnieju doświadczenie oraz możliwość wymiany poglądów z innymi sędziami na temat interpretacji przepisów gry.

Jakie są różnice pomiędzy prowadzeniem zawodów na murawach a w Beach Soccerze?
- Wbrew pozorom występuje bardzo wiele podobieństw - w końcu cały czas poruszamy się w obrębie piłki nożnej. Na pewno gra w Beach Soccera jest nieco inna ze względu na różnice w poszczególnych aspektach przepisów gry. Z uwagi na podłoże zawodnicy więcej operują piłką w powietrzu więc ta odmiana wymaga od piłkarzy dużych umiejętności technicznych. Dla sędziów oznacza to konieczność dużej koncentracji zwłaszcza przy strzałach przewrotką, by wychwycić ewentualne przewinienia. Sama gra toczy się też dużo szybciej przenosząc się stale z jednej strony bramki na drugą. Najważniejszy dla sędziów jest więc sposób ustawiania i właściwej komunikacji.

Które spotkania podczas zmagań w San Felice Cicero były najtrudniejsze?
- Pierwsze i ostatnie z czterech, które sędziowałem na boisku tj. mecz aktualnych mistrzów świata Rosji z Francją na rzecz której podyktowałem dwa rzuty karne oraz spotkanie podczas ostatniego dnia turnieju Francja-Hiszpania zakończony w regulaminowym czasie gry 5-5, który został rozstrzygnięty dopiero w rzutach karnych

Dziękuje za rozmowę.

źródło: własne