Kamil Grosicki, wychowanek Pogoni, który zagrał 34 minuty w meczu Polska - Czechy wylał żale po EURO 2012. W wywiadzie udzielonym portalowi weszlo.com popularny 'Grosik' opowiada, że czuł się w drużynie Franciszka Smudy jak piąte koło u wozu.
- Grosik to, hahaha, Grosik tamto, hihihi. Wolałbym, żeby w ogóle ze mną nie rozmawiał, ale za to, żeby dawał mi grać, żeby traktował mnie jak każdego innego zawodnika. Nie przyjeżdżałem na kadrę w roli piłkarza, z którego można sobie dowcipkować, tylko miałem swoje sportowe ambicje. Niestety, nie było między nami żadnych rozmów na tematy piłkarskie, od czasu do czasu tylko trener powiedział, że mam coś poprawić - opowiada wściekły Grosicki.
W meczu z Czechami Grosicki dostawał od Smudy tylko negatywne wskazówki. - Kogoś pilnuj, nie przegraj głowy, nie dostań głupiej czerwonej kartki… Po co zaciągać zawodnikowi hamulec? Przecież ja wiem, że nie warto zbierać kartek, naprawdę. Nigdy natomiast nie usłyszałem: atakuj, wygraj mi mecz, wierzę w ciebie! - dodaje 'Grosik', który krytycznie ocenia swój występ na EURO, przyznając że z Czechami dał fatalną zmianę.
- Trudno gra się w takiej atmosferze. Czułem, że trener tylko czeka na pierwszy mój błąd, żeby ogłosić wszystkim wokół, jak po meczu z Czechami: - I co? Macie swojego Grosickiego! Co dzisiaj pokazał? Powiem tak - byli w tej drużynie zawodnicy, którzy byli chwaleni i grali bez względu na wszystko i byli tacy, którzy nie byli chwaleni i nie grali bez względu na wszystko. Ja zaliczałem się do tej drugiej grupy - wyznaje piłkarz w rozmowie z weszlo.com.
źródło: weszlo.com / wp.pl / własne
|
|