Zawodnicy MKL Szczecin wrócili ze zgrupowania na wyspie Lanzarote. W Polsce nie zabawią długo, bo już w piątek wylatują na kolejny obóz przygotowawczy, tym razem do Portugalii.
Zgrupowanie na Wyspach Kanaryjskich przebiegło pomyślnie. - Jestem bardzo zadowolony. Wszystko, co sobie założyliśmy zostało wykonane - mówi trener Wiaczesław Kaliniczenko. Zawodnicy nie mogą się nachwalić warunków, w jakich mieli okazję trenować. - W naszej dyscyplinie warunki atmosferyczne odgrywają dużą role. Na Lanzarote były perfekcyjne. Mieliśmy wiaterek w plecy na okrągło, dzięki temu mogliśmy oddać więcej skoków, z większą precyzją. Postanowiliśmy sobie, że wrócimy tam za rok - wyjaśnia Monika Pyrek.
Tyczkarze pracowali nad siłą, ale pojawiły się też elementy szybkościowe i techniczne. - Próbowaliśmy skoków na pół rozbiegu. Przed nami bardzo ważny sezon i na oko mogę stwierdzić, że na 95 proc. wszystko będzie dobrze - twierdzi szkoleniowiec.
Monice Pyrek nie doskwierają już bóle nogi. Zapał do treningów odzyskał również Paweł Czerwiński: - Na zgrupowaniu można było się trochę zmęczyć, ale dla mnie to żaden problem. Zima dała mi się we znaki, ale myślę, że sen zimowy mam już za sobą. Kiedy zobaczyłem promyki słońca odżyłem. Trenujemy ze spokojem, bez nacisku. Jestem przekonany, że efekty nadejdą - twierdzi. Co szkoleniowiec zaplanował na kolejne zgrupowanie? - Będziemy koncentrować się na szlifowaniu techniki. Monika i Przemek mogą się szykować na trzy tygodnie wytężonej pracy. Odetchnąć będą mogli dopiero po powrocie - zapowiada Kaliniczenko. Sezon letni szczecinianie rozpoczną 2 czerwca od turnieju ligowego w Białej Podlaskiej. - Żadnych wielkich wymagań na te zawody przed nimi nie postawię. To będzie start próbny. Mają po prostu wykonać jak najlepiej to, nad czym cały czas pracujemy - uważa szkoleniowiec MKL.
źródło: www.gazeta.pl
|
|