Niestety sobotnie spotkanie z Drawą Drawsko Chemik Police po porażce 0:2 (0:0) zakończył bez dorobku punktowego. W 53 minucie po faulu Piotra Strzelca na Grzegorzu Wawreńczuku sędzia podyktował rzut karny, zaś „jedenastkę” na bramkę zamienił Artur Kowalczyk. Dziesięć minut później błąd defensywy Chemika wykorzystał Ramone Close.

Drawa: Kaczmarczyk - Kurant, Kowalczyk, Gronkowski, Batista Fernando, Hermanowicz (79' Tatarczuk), Jureczko (85' Kibitlewski), Kapeliński, Juszczak (73' Mroch), Close, Owedyk (46' Wawreńczuk)

Chemik: Strzelec - Domin, Jakubiak, Szewczykowski, Baranowski, Bieniek, Jóźwiak (88' D. Skowron), Rembisz (68' Krawiec), Sowała, Kosakowski, Fadecki (79' P. Skowron)

Statystyki (Drawa - Chemik):
Strzały celne: 3 - 6
Strzały niecelne: 3 - 4
Faule: 18 - 19
Żółte kartki: 4 - 3 (Hermanowicz, Mroch, Kapeliński 2x - Fadecki, Jakubiak, Szewczykowski)
Rożne: 3 - 1
Spalone: 0 - 1

Widzów: ok. 150

Sędziowali: Bartosz Kramer - Wojciech Woźniak, Rafał Tądel (ZZPN)

Bramki:
1:0 - 53 minuta - Artur Kowalczyk (karny)
2:0 - 63 minuta - Ramone Close

Kilkanaście minut po rozpoczęciu spotkania bliski bramki był Jarosław Jóźwiak, który uderzeniem z woleja z praktycznie zerowego kąta w dalszy słupek o mało nie pokonał Marcina Kaczmarczyka. Zabrakło dosłownie centymetrów. Później parokrotnie z dystansu na bramkę uderzali Przenmek Rembisz, Filip Kosakowski i Patryk Baranowski, jednak za każdym razem piłka lądowała w rękach bramkarza. W 35 minucie nieźle grający na linii Kaczmarczyk tym razem skutecznie interweniował na 30 metrze uprzedzając wychodzącego do prostopadłej piłki Rembisza. Kilka minut później golkiper Drawy wypiąstkował piłkę przed Fadeckim. Jedyną tak naprawdę groźniejszą akcję Drawa miałą dopiero w końcówce pierwszej połowy gdy Paweł Szewczykowski w ostatniej chwili wybił piłkę Ramone Close.

W przerwie szkoleniowiec Drawy wprowadził na boisko Grzegorza Wawreńczuka i już na samym początku drugiej odsłony było widać, że to to był strzał w dziesiątkę. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry Wawreńczuk głową posłał piłkę centymetry obok bramki, zaś w 53 minucie wywalczył rzut karny. Zawodnik Drawy wbiegł w pole karne, zaś niepewnie interweniujący Strzelec powalił go na murawę. Sędzia natychmiast podyktował rzut karny, który Artur Kowalczyk zamienił na bramkę. Dziesięć minut później Ramone Close zabrał piłkę Patrykowi Baranowskiemu i po wyjściu sam na sam podwyższył wynik spotkania. Kilka chwil później po dośrodkowaniu Mateusza Jureczko Close z czterech metrów trafił w stojącego na linii Strzelca i… na tym właściwie można zakończyć relację z meczu. Ostatnie 20 minut w wykonaniu Chemika to bezskuteczne bicie głową w mur. Co prawda udawało się dostać w pole karne Drawy, jednak bez większego zagrożenia.

Grzegorz Kwiatkowski (trener Drawy): Pierwsza połowa zdecydowanie piłkarsko dla Chemika. Prowadzili grę, trochę za bardzo destrukcyjnie zaczęliśmy i nie napawało to jakimś optymizmem. Druga połowa to wejście Grzegorza Wawreńczuka i od razu po ładnej kombinacyjnej akcji i dośrodkowaniu Juszczaka mogliśmy prowadzić 1:0. Dla mnie bramkarz w 53 minucie niepotrzebnie wychodził i był ewidentny karny. Potem podwyższyliśmy na 2:0, potem Close miał jeszcze jedną setkę. Więc po drugiej połowie mogę powiedzieć, że w pełni zasłużone zwycięstwo Drawy. W pierwszej połowie obawialiśmy się szybkości i kontrataków, które Chemik ma dobrze dopracowane. Dlatego spokojnie graliśmy i wyczekiwaliśmy. W drugiej połowie podeszliśmy agresywniej do gry, siedliśmy na przeciwniku i dzięki temu wygraliśmy.

Mariusz Szmit (trener Chemika): Byliśmy równorzędnym przeciwnikiem, a momentami byliśmy lepsi. Przestrzegałem chłopaków przed drugą połową, Wawreńczuk to szczwany zawodnik i wywalczył rzut karny. Przespaliśmy pierwsze 15 minut i to zaważyło na wyniku. Później zaczęliśmy grać, ale było już za późno. Zespół Drawy to doświadczony zespół, to nie są młodzi chłopcy. Czeka nas trudna walka o utrzymanie.

Piotr Strzelec (bramkarz Chemika): W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, zawodnicy Drawy się wycofali i grali z kontry. My graliśmy swoje. W szatni mówiliśmy sobie, że nie możemy przespać początku drugiej połowy. Niestety stało się inaczej, bo już pierwsza sytuacja powinna zakończyć się bramką. Co do karnego, to moim zdaniem karnego nie było. Stanąłem, zaś Wawreńczuk wpadł na mnie i wykorzystał okazję. Nic nie mogłem już zrobić.

źródło: www.chemik.police.pl