Rozgrywki ligowe nie dobiegły jeszcze końca, ale niewyjaśniona sytuacja dalszego istnienia szczecińskiego klubu doprowadziła do tego, że spora część składu podjęła decyzję o rozstaniu się z Łącznościowcem. Rok temu trenerzy Grzegorz Gościński i Rafał Biały zainicjowali rozmowy z zawodniczkami i udało się zatrzymać w zespole większość składu. Teraz drużynie nie zdoła uniknąć osłabień. - Trenerem w Szczecinie nie będę, nawet jeśli do skutku nie dojdzie moje przejście do innego klubu. Ten mecz tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że nie ma dla mnie tutaj przyszłości i podjąłem dobrą decyzję - twierdzi.
Trenerem zainteresowane były Ruch Chorzów i beniaminek Łączpol Gdynia. Wszystko wskazuje na to, że od przyszłego sezonu poprowadzi Łączpol. Być może trafią tam rozgrywające Kamila Całużyńska i Monika Andrzejewska oraz kołowa Anna Szott.
- Związałam się kontraktem z innym klubem - zdradza Monika. - W Łącznościowcu grałam 8 lat, tu się wypromowałam. Dlaczego odchodzę? Główny powód to, to że dawno zostałyśmy pozostawione same sobie. Nikt z nami nie rozmawiał, jestem tym zmęczona, bo na parkiecie daje z siebie wszystko, a nikt z władz tego nie dostrzega. W nowym klubie warunki finansowe będą lepsze, ale nie dużo. Prawdopodobnie do AZS Gdańsk przejdzie skrzydłowa Joanna Sawicka. Z podstawowego składu chęć gry w Łącznościowcu wyraziły kapitan Iwona Brzozowska i rozgrywające Sylwia Piontke i Olena Naumienko (rozważa oferty z innych klubów). Zawodniczki swoje decyzje uzależniają od tego, czy w Szczecinie nadal będzie zespół ekstraklasy.
źródło: gazeta.pl
|
|