Pod koniec ubiegłego tygodnia, dwoje tyczkarzy MKL Szczecin - Monika Pyrek i Przemysław Czerwiński - wyjechało na zgrupowanie do Hiszpanii. Oboje będą przygotowywać się do sezonu letniego w jednym z ośrodków sportowych na Wyspach Kanaryjskich. - Trener Kaliniczenko opracował ostry plan treningowy, więc na opalanie i relaks nie będzie czasu - mówi Paweł Bartnik, prezes MKL Szczecin.
Na przełomie marca i kwietnia Monika Pyrek przebywała na obozie przygotowawczym na Krymie. - Często godziliśmy trening ze zwiedzaniem - wspomina zawodniczka. - Pracowaliśmy dużo nad wydolnością, więc często przenosiliśmy treningi biegowe ze stadionu do pięknych parków. Biegaliśmy w Parku Botanicznym Massandra, wspinaliśmy się na szczyt Gór Krymskich Aj-Petri.
Szczęśliwie stopa Moniki nie bolała, mimo dużych obciążeń. Wszystko wskazuje na to, że Pyrek wraca do pełnej sprawności. Krzepy również szczeciniance przybyło, bo leżąc wycisnęła aż 60 kg.- To mój rekord - mówiła usatysfakcjonowana. - Siła, to jeden z tych elementów, który Monika powinna poprawić - zawsze twierdził Sławomir Kaliniczenko, szkoleniowiec naszej tyczkarki. Pyrek swój pierwszy start na otwartym stadionie planuje na początku czerwca, kiedy to odbędzie się pierwszy rzut lekkoatletycznej ekstraklasy. Potem zamierza wziąć udział w cyklu mityngów Golden League. Na obozie zabrakło Przemka Czerwińskiego, który ostatnie dni spędził u rodziny. Wyjazd na Krym odpuścił ze względu na inne plany treningowe. Jednak do Hiszpanii, gdzie będzie mniej ogólnorozwojówki, a więcej skakania - już pojechał.- Sezon halowy miałem bardzo nieudany - przyznaje Przemysław Czerwiński. - Motorycznie wszystko było w porządku, czułem się bardzo dobrze przygotowany, ale na zawodach czegoś brakowało. Przemek nie zdobył tytułu mistrza Polski (złoto przegrał z Adamem Kolasą ze Sportingu Międzyzdroje), zaś podczas halowych mistrzostw Europy w Birmingham zabrakło go nawet w finale. To trochę mało jak na piątego skoczka kontynentu ubiegłego sezonu. - Może brakowało mu spokoju? - zastanawia się Robert Terczyński, dyrektor MKL. - To jeszcze młody zawodnik, brak mu doświadczenia i regularności, choćby takiej, jaką prezentuje Monika Pyrek. Jeszcze dwa sezony temu startował jako młodzieżowiec, więc kariera dopiero przed nim. Jednak zima w jego wykonaniu wypadła i tak zdecydowanie poniżej oczekiwań. W talent szczecinianina mocno wierzy Sławomir Kaliniczenko, szkoleniowiec tyczkarzy.- Stać go na skakanie nawet sześciu metrów. Ostatnio zrobił ogromny postęp. Praktycznie w każdym sezonie poprawiał życiówkę. Z pewnością będzie trudniej wspinać się powyżej 5,80 m, ale to wciąż jeszcze bardzo młody zawodnik - kończy trener MKL. Dla Moniki Pyrek i Przemysława Czerwińskiego najważniejszym startem w przedolimpijskim sezonie będą sierpniowe mistrzostwa świata, które odbędą się w japońskiej Osace.
źródło: Kurier Szczeciński
|
|