W sobotę rozgrywki I ligi kobiet zainaugurowały siatkarki PSPS Chemik Police. W spotkaniu z PLKS Pszczyna nie mogły wystąpić Katarzyna Graczyk i nowopozyskana Aleksandra Pasznik. Mimo to siatkarki Chemika Police, bez większych problemów rozprawiły się przeciwnikiem 3:0 (25:17, 25:15, 26:24).
Mariusz Bujek w sobotę miał powody do radości, Chemik na inaugurację wygrał gładko 3:0
Początek pierwszej partii należał do siatkarek z Pszczyny, które uzyskały kilkopunktową przewagę. Zawodniczki ze Śląska prowadziły m.in. 3-7, 5-9 i 6-10. Od stanu 11-14 siatkarki Chemika powoli zaczęły odrabiać straty i wyszły na prowadzenie, którego nie oddały do końca seta. Najpierw kontaktowy punkt zdobyła Tamara Kaliszuk, która silnym atakiem rozbiła ręce Wioletty Szudlarek, zaś remis 12-12 padł po ataku w antenkę Małgorzaty Sikory. Siatkarki z Pszczyny dociągnęły jeszcze do stanu 16-16, po czym straciły siedem punktów z rzędu, m.in. po atakach Kaliszuk i Katarzyny Bury. Wreszcie przy stanie 23-17 w siatkę zaserwowała Sikora, zaś ostatni punkt w secie zdobyła Justyna Raczyńska, która znad siatki zakończyła złe przyjęcie przeciwniczek.
W drugim secie siatkarki Chemika szybko objęły prowadzenie. Przy stanie 16-10 Wioletta Szkudlarek popisała się zagraniem rzadko spotykanym na polickim parkiecie, ładnym blokiem zatrzymała atakującą środkiem Ewę Kwiatkowską. Chwilę później Kwiatkowska ponownie zaatakowała środkiem, tym razem Szkudlarek nie była już w stanie nic zrobić. Zawodniczki Chemika po kilku chwilach wyszły na prowadzenie 21-15 i po czterech punktach z rzędu duetu Kaliszuk-Bury wygrały i tę partię. Trzecia część meczu przypominała odrobinę pierwszą. Pszczyna zdobyła cztery punkty z rzędu i przewagę utrzymywała do stanu 10-10, gdy po silnej zagrywce Magdaleny Soter i błędzie w przyjęciu po przeciwnej stronie egzekucję znad siatki przeprowadziła Kwiatkowska. Później trwała wymiana punkt za punkt. Przy stanie 14-16 punkt po ataku środkiem z obiegiem zdobyła Kwiatkowska, później kolejne zapewniła Kaliszuk atakiem przy bocznej linii i Bury atakiem z prawej strony między Szudlarek i Natalią Staniuchą. Po stronie PLKS szarpać próbowała Marta Kluza, była zawodniczka RSMS Police, jednak próba ataku lewą stroną zakończyła się blokiem Kasi Bury. Przy stanie 21-22 lewą stroną do piłki wyszła Justyna Raczyńska, problem z przyjęciemataku miała libero Pszczyny Marta Kutikow. Do spadającej przy siatce piłki ruszyły Staniucha i Szkudlarek, jednak obie uznały że ta druga dojdzie do piłki i w efekcie straciły punkt. Zawodniczki ze Śląska co prawda zdołały później jeszcze dociągnąć do stanu 24-24, jednak najpierw po błędzie na siatce i przełożeniu rąk na drugą stronę straciły punkt, zaś chwilę później po ataku Ewy Kwiatkowskiej ze środka łupem policzanek padł również cały set. Mariusz Bujek (trener PSPS): Bardzo nerwowy początek każdego seta. W pierwszym secie wyciągnęliśmy z bodajże 10-3, a to oznacza, że mamy ten charakter, który przekazuję dziewczynom na treningach. Dzisiaj pokazaliśmy kawałek dobrej siatkówki. Siatkówka taka jest, że czasem idzie, a czasem nie. Nam dzisiaj poszło i myślę, że skoro potrafiliśmy wyciągnąć z 10-3 na 25-17 to jesteśmy dobrą drużyną. Ciązy na nas ogromna presja i to się odkłada na plecach naszych dziewczyn i ta presja nie zawsze pomaga. Ta presja powoduje, że nie zawsze wszystko wychodzi. Nie wychodził nam początek, ale gdy dziewczyny wchodziły w ten rytm gry i zapominały o presji grały zupełnie przyzwoicie. Mamy problemy z klubami macierzystymi Kasia Graczyk i Oli Pasznik, które postawiły ceny zaporowe za wypożyczenie tych zawodniczek. Są to przesadzone sumy, nawet trzykrotnie wyższe niż były. Dariusz Luks (trener PLKS): Dziewczyny na początku dobrze grały. Przyjmowały mocne zagrywki Chemika, kończyliśmy w pierwszym uderzeniu i wygrywaliśmy kontry i to ważne. Mężczyzn poznaje się po tym nie jak zaczynają a jak dobrze kończą, moje dziewczyny dobrze zaczęły a skończyły marnie. Myślę i że Marta Kluza, która reprezentowała Police dobrze się zaprezentowała, to zawodniczka ambitna z dużą wolą walki. Paula (Dyc - przyp. C80) weszła na boisko i też pokazała, że potrafi grać w siatkówkę. Czas działa na ich korzyść. PSPS Chemik Police - PLKS Pszczyna 3:0 (25:17, 25:15, 26:24) PSPS: Soter, Raczyńska, Kwiatkowska, Sowa, Kaliszuk, Bury, Ostrowska (libero) oraz Duda, Seta, Nickowska PLKS: Kluza, Sikora, Staniucha, Szkudlarek, Mitręga, Markiel, Kutikow (libero) oraz Placek, Dyc, Kubiczek i Osuchowska.
źródło: własne
|
|