Ostatni Wasz rywal niczym nie zaskoczył, niczego też ciekawego nie pokazał. To chyba nie był dla Was trudny mecz?
Rafał Prus (Piast Szczecin) - No tak. To jest początek ligi, więc na razie nie mamy materiałów video zespołów, także bazujemy na na tym co z zeszłego roku zostało. Nie zaskoczył nas rywal, a moje dziewczyny wiedzą, że na dzień dzisiejszy zespołem lepszym jest od nas chyba tylko Sulechów. Na niedawnym turnieju było widać, że ma w składzie doświadczone, ograne przede wszystkim zawodniczki. Z pozostałymi zespołami można, a nawet trzeba wygrywać. Jeśli coś może nas zaskoczyć to tylko nasza słaba postawa i to może być nasz największy problem. W tym meczu mimo dużej mobilizacji i ciężaru gatunkowego pierwszego spotkania, które bardzo chcieliśmy wygrać i to zdecydowanie, mieliśmy bardzo dużo własnych błędów. Były one połową zdobyczy zespołu z Mogilna. To jest dla nas na dzisiaj największy problem.

Na początku meczu z Sokołem wyraźnie kulało przyjęcie, podobnie z resztą jak np. w niedawnym spotkaniu pucharowym. Co się dzieje z tym elementem gry w Piaście?
- Tak to będzie wyglądało pewnie jeszcze jakiś czas. Przedłużyliśmy trochę pracę na siłowni, mamy przed sobą dopiero taki okres startowy, czyli okres dwóch ostatnich tygodni okresu przygotowawczego. Mając na względzie pierwszych przeciwników ligowych podjęliśmy takie kroki. Głowa chce, nogi na razie nie nadążają a ręce są czasem za krótkie, żeby dosięgnąć niektórych piłek, ale na pewno z każdym meczem będzie lepiej. Współpraca musi się wytworzyć podczas spotkań ligowych i tak jak pomiędzy rozgrywającymi a atakującymi, tak i przyjmujące muszą pewną ilość powtórzeń meczowych zrobić, a będzie lepiej.

A jak jest z formą fizyczną u Danielle Hepburn? Widać, że ta zawodniczka ma znakomite możliwości i potrafi uderzać pod nogi rywalek, ale brak w tym wszystkim siły.
- Danielle nie odpijała piłki przez trzy miesiące. Dbając o to, żeby jej przyjazd do nas potrwał trochę dłużej niż początek naszego sezonu postanowiliśmy, że ona przejdzie okres przygotowawczy. Na dzień dzisiejszy trenujemy 11 tygodni do tego ostatniego meczu, a ona jest w trzecim tygodniu okresu przygotowawczego, więc dajcie jej troszkę kredytu zaufania. Myślę, że po to przyjechała tutaj, żeby nam wydatnie pomóc a ma ogromne możliwości zarówno w bloku jak i ataku, co na pewno jeszcze pokaże. Dla niej mobilizacją będzie każde kolejne spotkanie, ale na razie fizycznie gotowa do tego nie jest.

A co w takim razie ze zdrowiem Oli Motyk?
- Wraca od poniedziałku. Nie chcieliśmy ryzykować, bo mamy wyrównaną dwunastkę i praktycznie każda dziewczyna może wejść na boisko i one dobrze o tym wiedzą. Jedna kontuzja, to jedna dwunasta pracy więcej dla reszty, także nie musieliśmy Oli wpisywać na to spotkanie, chociaż oczywiście można było. Tak samo Sandra (Guzowska - pod. red.), która dostała troszkę przerwy dzisiaj. Chwała dla niej, że zdecydowała się, że nam pomoże, gdyby była taka potrzeba, ale ostatecznie dobrze się spisała w kwadracie dla rezerwowych.

Sandra istotnie oblepiona była plastrami od kolan w górę. Czy to poważniejsza dolegliwość?
- Sandra bardzo lubi różowy kolor, więc na tych plastrach się skończyło. W tym przypadku parę dni przerwy, jakaś krótka rehabilitacja, będzie dobrze i szybko wróci na parkiet.

źródło: własne