W niedzielne przedpołudnie Anna Rogowska i szczecinianka Monika Pyrek awansowały do finału skoku o tyczce, który odbędzie się we wtorek. Do kolejnej rundy w biegu na 1500 metrów awansowała również Renata Pliś z Maratonu Świnoujście.
Monika Pyrek nie zdołała pokonać poprzeczki na wymaganej wysokości 4.55. Jednak wcześniej bez problemu pokonała 4.25, 4.40 i 4.50. To wystarczyło, by zakwalifikować się do szóstego w karierze finału mistrzostw świata. - Jest awans i z tego się cieszę. Taki właśnie miałam plan. Oddałam po równo - trzy - dobre i trzy złe skoki, ale eliminacje są zawsze bardzo stresujące - powiedziała tyczkarka. Broniąca tytułu Mistrzyni Świata Rogowska skakała dwa razy na 4.40 m i 4.55 m.
Pliś zajęła co prawda dopiero 10. miejsce w serii III, ale by to bieg najszybszy i udało się awansować z czasem 4:08.83. Polka kontrolowała to, co działo się na bieżni. - W moim biegu w porównaniu do poprzednich, to dziewczyny szalały. Poprzednie biegi były bardzo wolne i dlatego w naszym cała dwunastka chciała awansować dalej. Spokojnie biegłam sobie przy bandzie, kontrolując czas. Dlatego nie szarpałam się w walce o miejsca, bo wiedziałam, że z czasem spokojnie awansuję. Siły zachowałam na półfinał - wyjaśniła Pliś.
źródło: pzla.pl/rafał bała/
|
|