Rozmowa z Janem Bednarkiem, wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej do spraw Piłkarstwa Amatorskiego, prezesem Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej.

Jest Pan odpowiedzialny za piłkarstwo amatorskie. Satysfakcjonuje pana poziom na jakim funkcjonuje?
- Zależy co konkretnie mamy na myśli. Piłkarstwo amatorskie w ramach struktur PZPN to bardzo szerokie pojęcie. To przecież nie tylko wszystkie rozgrywki seniorów począwszy od trzeciej ligi w dół. To także, a może przede wszystkim całe szkolenie młodzieży i dzieci. Ten element jest dla mnie najbardziej istotny. PZPN i ZZPN przykłada do tego ogromną wagę. Między innymi dlatego wprowadziliśmy ujednolicony system szkolenia i prowadzenia rozgrywek. Od przyszłego sezonu, we wszystkich związkach regionalnych i okręgowych, poszczególne roczniki rywalizować będą według takich samych regulaminów i zasad rozgrywania meczów. Na przykład 10-letni chłopcy bez względu na to czy swoje spotkania rozgrywają w Szczecinie czy Przemyślu, grać będą w takim samym liczbowo składzie, w takim samym wymiarze czasowy i na tak samo dużym boisku.

To na pewno usystematyzuje rozgrywki. Ale co z samym szkoleniem, które w wielu przypadkach prowadzone jest, powiedzmy na różnym poziomie…
- Przede wszystkim chciałby podkreślić znaczenie pasjonatów z terenu, którzy często społecznie poświęcają swój czas, szkoląc młodych adeptów futbolu. To samo muszę powiedzieć o szeregowych działaczach, którzy stwarzają dzieciom warunki do uprawiania futbolu. Za takimi ludźmi trzeba nosić parasole i uważać żeby się czasami nie przeziębili. Oni są nie do zastąpienia. W mediach często źle się mówi o działaczach piłkarskich. Nie neguję, że w niektórych przypadkach jest to słuszna krytyka. Ale nie wolno wszystkich wrzucać do jednego worka. Podobnie z działaczami związkowymi. Mamy aż czternaście reprezentacji młodzieżowych. Każdej z nich ktoś organizuje mecze międzypaństwowe, zgrupowania, konsultacje. To mnóstwo pracy, którą nie zawsze widać na zewnątrz.


Unika pan odpowiedzi na pytanie o poziom szkolenia?
- W wielu klubach kuleje. Zależy nam na poprawie jakości szkolenia. Dlatego wszystkie kluby będą musiały mieć w swoich szeregach odpowiednio przeszkolonych ludzi. Wymogi licencyjne stosować będziemy już nie tylko wobec trenerów zespołów seniorów, ale także wobec szkoleniowców młodszych grup wiekowych. Na postawie ukończonych kursów przyznawane są licencje, ważne od roku do trzech lat. Aby przedłużyć ważność licencji trener będzie musiał wykazać się udziałem w licznie przez nas organizowanych szkoleniach i kursokonferencjach. Bardzo mocno stawiamy na wzrost umiejętności kadry trenerskiej. W niedalekiej przyszłości chcemy, aby na naszej stronie w internecie był ogólnodostępny wykaz wszystkich klubów zrzeszonych w związku z wyszczególnionymi trenerami i ich licencjami.

Internet to teraz najpopularniejsza forma kontaktu. Czy związek ma w planach przeprowadzanie szkoleń w sieci?
- Tą drogą podąża cały świat i my w niedalekiej przyszłości musimy i chcemy również pójść w tym kierunku. Unia Europejska ma specjalne fundusze przeznaczone na rozwijanie szkolenia w internecie. Trenerom z małych ośrodków dużo łatwiej otworzyć komputer i z niego się czegoś nauczyć niż przyjeżdżać na szkolenie do miast. To samo zresztą dotyczy też sędziów. Arbitrzy też mogą się szkolić w sieci. Wiem, że indywidualnie, we własnym zakresie robi tak wielu trenerów i arbitrów.

Ze względu na trudności finansowe klubów ten rok dla amatorów będzie szczególnie trudny.
- Wiele gmin dotknął kryzys. Większość samorządów ograniczyło w tym roku dotację do klubów. Sponsorzy także przeżywają trudne chwile. Wszystko to odbija się niestety na naszych klubach. I to na każdym szczeblu rozgrywek. Dramatyczne chwile przeżywa w pierwszej lidze GKP Gorzów, z udziału w rozgrywkach drugiej ligi wycofała się Polonia Słubice. Z naszego podwórka mogę podać przykład Wybrzeża Rewalskiego Rewal, które zrezygnowało z udziału w czwartej lidze. To smutne. Na pewno wszyscy musimy dokładniej oglądać każdą wydaną złotówkę.

Infrastruktura uległa za to znacznej poprawie.
- Z każdym rokiem nasze kluby pięknieją. Boiska i zaplecze są w coraz lepszym stanie. W całym kraju powstało mnóstwo Orlików. Związek ma pomysł co zrobić, aby nie stały puste. Startujemy z 'ogólnowojewódzką ligą Orlików'. Kluby mają licencyjny obowiązek posiadania określonej liczby zespołów młodzieżowych. Niekiedy bywa problem z wypełnieniem tego wymogu, choćby dlatego, że w okolicy najzwyczajniej brakuje młodych ludzi. Gdy wystartuje liga Orlika, klub będzie mógł wykazać jako swoje drużyny tam grające. Między innymi dlatego zmniejszyliśmy wiek od jakiego można rejestrować młodych piłkarzy z dziewięciu do siedmiu lat. Hiszpanie między innymi dlatego prezentują taki techniczny futbol ponieważ tam od małego wszyscy grają właśnie na takich jak Orlik, boiskach.

U nas oprócz Orlików powstało kilkanaście Euroboisk.
- Z tego jestem dumny. To pełnowymiarowe boiska z całym zapleczem sanitarnym i oświetleniem. W naszym województwie jest już piętnaście takich obiektów. Wykorzystywane są od rana do późnego wieczora. Ostatnio otwarto kolejne w Stargardzie, niebawem wystartuje obiekt w Wałczu. Nie mogłyby one oczywiście powstać bez zaangażowania władz wojewódzkich i lokalnych.

Z największym zapałem mówi pan jednak o dzieciach i młodzieży.
- Bo to nasza przyszłość. Apeluje do działaczy: wpuszczajcie młodzież na najlepsze boiska. To dzieci i młodzież ma grać i trenować na równej nawierzchni. Nie może być tak, ze szkolenie młodzieży odbywa się na klepiskach tylko dlatego, że główna płyta zarezerwowana jest dla seniorów. Szkolenie to podstawa. Przy okazji chciałbym przypomnieć, że w szesnastu lokalnych związkach odbywa się szkolenie w wojewódzkich ośrodkach piłkarskich. W kosztach ich funkcjonowania partycypuje PZPN. Wielu absolwentów tych szkół gra obecnie w młodej ekstraklasie. Jestem przekonany, że z czasem nasze działania przyniosą jeszcze lepszy efekt. Młodzież mamy przecież bardzo utalentowaną.

źródło: ZZPN