Niestety w dzisiejszym spotkaniu Chemik Police poległ 1:2 (0:2) na własnym boisku z Kotwicą Kołobrzeg. Wynik spotkania z rzutyu karnego otworzył Marcin Dymek, zaś kilka minut później drugą bramkę zdobył Maciej Ropiejko. Kontaktowa bramka spotkania padła w doliczonym czasie gry. Z rzutu karnego bramkarza pokonał Marek Sajewicz (na zdjęciu).

Chemik: Strzelec - Jakubiak, Baranowski, Janicki, Stromczyński, Krawiec (62' Jóźwiak), Bieniek, Rembisz, Kosakowski, (73' Fadecki) Galant (58' Wydurski), Sajewicz

Kotwica: Tumaszyk - Kurant, Dymek, Hernacki, Marynowicz, Żdanow, Skwara (67' Wudarczyk), Dubiela, Cebulski (82' Szych), Misztal (46' Przewoźniak), Ropiejko (88' Szymański)

Statystyki (Chemik - Kotwica):
Strzały celne: 3 - 4
Strzały niecelne: 3 - 3
Faule: 13 - 17
Żółte kartki: 1 - 1 (Janicki - Kurant)
Rożne: 6 - 11
Spalone: 3 - 0

Pogoda: zachmurzenie, 15 st. C

Widzów: 400 (20 z Kołobrzegu)

Sędziowali: Andrzej Witkowski - Janusz Leyk, Tomasz Pawlak (Pomorski ZPN)

Bramki:
0:1 - 54 minuta - Marcin Dymek (karny)
0:2 - 57 minuta - Maciej Ropiejko
1:2 - 90+3 minuta - Marek Sajewicz (karny)

Pierwsza bramka spotkania mogła paść już w 4 minucie, gdy pędzący prawą stroną boiska Łukasz Cebulski uderzył w długi róg bramki strzeżonej przez Piotra Strzelca. Na szczęście piłka o centymetry minęła słupek. Na akcję Kotwicy próbował odpowiedzieć Marek Sajewicz, który przed polem karnym zgasił na klatce dośrodkowanie z głębi boiska i z woleja strzelił na bramkę. Artur Tumaszyk nie miał jednak większych problemów z wyłapaniem nisko lecącej piłki. W 20 minucie Sajewicz zagrał długą piłkę na dobieg do Wojciecha Galanta. Z bramki wyszedł Tumaszyk, który niepewnie wykopując podanie trafił w nacierającego Galanta. Chwilę później po dośrodkowaniu Piotra Dubieli z rzutu rożnego metr nad poprzeczką strzelał Marcin Dymek. Bez bramki zakończył się także strzał Mateusza Jakubiaka, który widząc wysuniętego bramkarza usiłował go przelobować z ponad 40 metrów. Tumaszyk nie dał się zaskoczyć i w porę zdążył się cofnąć. Pięć minut przed końcem pierwszej połowy ponownie błysnął duet Sajewicz-Galant. Pierwszy zagrał prostopadle, drugi wyszedł sam na sam z golkiperem. Niestety uderzenie wylądowało na nogach bramkarza i Chemik cieszył się tylko z rzutu rożnego.

Niestety w kwadrans po wznowienia gry Chemik został pozbawiony złudzeń co do wyniku spotkania. Najpierw Piotr Strzelec sfaulował w polu karnym Macieja Ropiejko, a zasądzony rzut karny na bramkę zamienił Marcin Dymek. Kilka minut później po dośrodkowaniu na bramkę główkował Maciej Ropiejko. Piotrek Strzelec zdołał obronić pierwszy strzał, jednak wobec dobitki z woleja Ropiejko był już bezradny. Bliski bramki był także Piotr Dubiela, który o mało co nie pokonał Strzelca bezpośrednio z rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu weterana Kotwicy piłka przeleciała ponad zawodnikami i trafiła w podstawę słupka. W 68 minucie szansę na kontaktową bramkę miał Jarek Jóźwiak, który uderzał z ponad 20 metrów. Tumaszyk paradą zatrzymał piłkę zmierzającą pod poprzeczkę. Wreszcie w doliczonym czasie gry prawą stroną w pole karne przedarł się Marek Sajewicz, strzał z bliska został zablokowany przez obrońców. Bezpańską piłkę przejął Jarosław Jóźwiak i dośrodkował prosto na głowę Marcina Wydurskiego. Piłka po główce trafiła w rękę Patryka Kuranta i sędzia bez wahania wskazał „na wapno”. „Jedenastkę” na bramkę co prawda zamienił Marek Sajewicz, jednak czasu na odrobienie strat było już za mało i po chwili sędzia spotkania zagwizdał po raz ostatni.

Mariusz Szmit (trener Chemika): Pierwsza połowa układała się dość po naszej myśli. W drugiej połowie, w ciągu pierwszych 15 minut przysnęliśmy. Kotwica ma bardziej doświadczonych zawodników, dwóch trzech którzy potrafią przetrzymać piłkę, pograć nią. Później znowu zaczęliśmy grać i wytrzymaliśmy spotkanie kondycyjnie. Staraliśmy się walczyć do końca, ale niestety Kotwica to ciężki przeciwnik. Pościągali kilku ważnych zawodników, Skwarę czy Ropiejko. Podjęliśmy walkę i to jest najważniejsze, nie załamujemy się i jedziemy do Kartuz żeby powalczyć.

Wojciech Polakowski (trener Kotwicy): Poziom spotkania dość słaby bo Chemik nie zaatakował otwarcie. Nastawili się na kontry, cofnęli się więc nie ma co wymagać żeby zespół przyjezdny grał pięknie. Kontrolowaliśmy sytuację na boisku bo wiedzieliśmy, że prędzej czy później zdobędziemy bramkę. Brak karnego w pierwszej połowie też zadziałał na nas trochę mobilizująco i byliśmy bardziej skoncentrowani. W drugiej połowie 1:0, 2:0 i po meczu. Mam pretensje do zawodników, że słabo wyprowadzaliśmy kontry. Z głupoty straciliśmy też bramkę z rzutu karnego. Karny ewidentny, ale sami prokurujemy taką sytuację. Zabrakło nam odrobinę konsekwencji.

Filip Kosakowski (piłkarz Chemika, były piłkarz Kotwicy): Bardzo lubię grać z byłymi kolegami. Zawsze tak miałem, że fajnie mi się grało z zawodnikami których znam. Dzisiaj niestety wynik nas nie cieszy bo przegraliśmy 2:0. Teraz trzeba się przygotować do następnego spotkania. Ciężko powiedzieć czego zabrakło bo mecz był wyrównany. Niepotrzebne błędy na początku drugiej połowy, niepotrzebnie Piotrek Strzelec wychodził z bramki i ten karny ustawił mecz. Potem chcieliśmy przyatakować i kotwica nas skontrowała na 2:0. Potem staraliśmy się, ale zabrakło już czasu.

źródło: www.chemik.police.pl