Turcy są bliscy pozyskania Kamila Grosickiego, wychowanka Pogoni Szczecin, obecnie zawodnika Jagielloni Białystok. Zawodnik w okresie świąteczno-noworocznym przebywał w Szczecinie i wystąpił w Policach w Memoriale im. Sebastiana Mindziula.


Co cię skłoniło do wystąpienia w tym memoriale?
- Bardzo fajnie spotkać się ze znajomymi i cieszę się, że tu przyjechałem. Zostałem zaproszony przez Darka Dalke i nie wypadało mi odmówić.

Jak przystało na jednego z lepszych napastników ekstraklasy zdobyłeś dwie bramki.
- Z moją skutecznością jest różnie. Albo dobrze, albo źle . W tym meczu strzeliłem dwie bramki, jeszcze jedną wypracowałem. Miałem także kilka innych sytuacji. Mimo, że najważniejsza była zabawa, to zwycięstwo cieszy, bo słyszałem, że w zeszłym roku Gwiazdy Ligi Polskiej przegrały.

W ostatnim okresie dużo się słyszy, że Kamilem Grosickim zainteresowani są Turcy. Gdzie będziesz grał w 2011 roku?
- Na razie nic się nie zmienia w mojej sytuacji transferowej. Jestem zawodnikiem Jagielloni i 10 stycznia rozpoczynam z drużyną przygotowania do wiosennej rundy.

Miałeś chwilę odpoczynku?
- Było tydzień czasu wolnego, gdzie nie trzeba było nic robić. Teraz trzeba już powoli się przygotowywać. Na razie chcę popracować nad formą fizyczną. Nawet ten mecz w Policach był dla mnie treningiem.

Wróćmy do twojego ewentualnego transferu do Turcji. Interesują się tobą dwa kluby Sivasspor i Ankaragucu.
- Zobaczymy czy to będą Turcy, czy ktoś inny. Na razie ja tę sprawę zostawiam prezesom Jagielloni. Jak się dogadają, to wtedy ja będę rozmawiał na temat mojego kontraktu.

Według prasowych spekulacji Turcy oferują za ciebie 700 tys. euro, Jagiellonia chce milion. To mało czy dużo?
- Dla mnie nie jest najważniejsze kto za ile mnie kupi. Dla mnie najważniejszy jest rozwój mojej kariery, a jak przy okazji Jagiellonia na tym zarobi, to bardzo dobrze. Przez dwa lata bardzo mi pomogła. Rozwinąłem się jako zawodnik w Białymstoku, więc też im się jakieś pieniądze należą.

To spytam inaczej. Ty dałbyś za siebie milion euro?
- Nazwisko mam Grosicki, mówią na mnie 'grosik', ale mój menadżer mówi, że powinienem mieć ksywkę 'milion', a nie 'grosik'. To do czegoś zobowiązuje, ale to tylko gdybanie .

Nie boisz się kolejnego wyjazdu za granicę. Twój pobyt w FC Sion nie był udany.
- Jakbym się bał, to bym nawet na ten temat nie rozmawiał. Chcę grać jak najlepiej i się rozwijać. Chcę być coraz lepszym piłkarzem.

źródło: własne