We wczorajszym spotkaniu o mistrzostwo V ligi szczecińskiej Stal Lipiany niespodziewanie pokonała na wyjeździe szczecińską Arkonię 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów w 34 minucie zdobył Tomasz Jurkiewicz ładnym uderzeniem z rzutu wolnego.
Pierwsze minuty nie wskazywały na to, by goście z Lipian mogli zrobić krzywdę piłkarzom z Lasku Arkońskiego. Gospodarze byli dłużej przy piłce lecz wyraźnie nie mieli pomysłu na rozmontowanie dobrze dysponowanej tego dnia defensywy gości. Najlepszą sytuację miał
Jarosław Filiks, który uciekł obrońcom lecz przegrał pojedynek z Mariuszem Wróblewskim. I chwilę później oglądaliśmy pierwszą i jak się później okazało jedyną bramkę w tym spotkaniu. Piłkę w środku pola odzyskał Tomasz Kozioł, podprowadził kilka metrów i został sfaulowany przez jednego z obrońców gości.
Do piłki ustawionej na 25 metrze podszedł kapitan Stali - Tomasz Jurkiewicz i ładnym strzałem nad murem, tuż przy słupku pokonał rozpaczliwie interweniującego Szpakowskiego. Piłkarze z Arkonii, poza jedną sytuacją Filiksa nie mogli znaleźć sposobu na przedostanie się pod bramkę i wszystkie ich ataki były rozbijane najpóźniej na 16 metrze. Tak więc pierwsza połowa kończy się niespodziewanym prowadzeniem Stali Lipiany 1:0.
Druga część, podobnie jak pierwsza rozpoczęła się od ataków piłkarzy ze Szczecina. Również bezskutecznie. Widać było nerwowość w poczynaniach gospodarzy czego efektem były dwie świetne okazje do podwyższenia prowadzenia Stali. Po szkolnych błędach w rozegraniu piłki przez obronę Arkonii Tomasz Kozioł uderzył wprost w nogi Szpakowskiego. Dobijać próbował jeszcze Dawid Pieczonka, lecz nie trafił nawet w bramkę. Swoją trzecią bramkę w sezonie mógł także zdobyć Jarosław Śliwiński lecz jego płaski strzał lewą nogą minimalnie minął bramkę strzeżoną przez Adriana Szpakowskiego. Od tej pory rozpoczęły się huralne ataki gospodarzy, którzy wraz z upływem czasu zaczęli grać nawet pięcioma czy sześcioma napastnikami i zepchnęli piłkarzy Stali do głębokiej defensywy. Najwięcej zagrożenia było po dośrodkowaniach z lewej czy prawej strony gospodarzy lecz brakowało wykończenia albo ze strzałami radził sobie bez problemu dobrze dysponowany tego dnia Mariusz Wróblewski. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i to piłkarze Stali Lipiany mogli cieszyć się z trzeciego zwycięstwa w tym sezonie.
Następne spotkanie Stal znów rozegra na wyjeździe. Tym razem uda się do Dolic na pojedynek z 'czerwoną latarnią' V ligi - miejscową Unią.
