Wczoraj na stadionie w Lipianach odbyło się spotkanie pomiędzy miejscową Stalą, a Pomorzaninem Nowogard. Gospodarze wyszli na plac z gry w mocnym postanowieniem zmazania plamy z Maszewa, bowiem po szkolnych błędach oraz bezbarwnej grze doznali bolesnej porażki z Masovią 1:5. Od początku meczu zarysowała się przewaga Stali, której zawodnicy raz po raz nękali bramkarza Pomorzanina strzałami, długimi wrzutami z autu lub rzutu rożnego. Bramki dla piłkarzy z Lipian były kwestią czasu. Na strzał z prawej strony zdecydował się Piotr Bodnar. Tor lotu piłki zmienił Jarosław Śliwiński i ta po odbiciu się od słupka wpadła do bramki.

Parę minut później było już 2:0 po akcji, której nie powstydziłby się żaden zespół z wyższej ligi. Z prawej strony Dawid Pieczonka minął zwodem obrońcę, dośrodkował płasko w pole karne, piłkę przepuścił Jarosław Śliwiński i Grzegorz Gicewicz bez problemu umieścił piłkę w siatce płaskim strzałem z 13 metrów. Z dystansu próbowali jeszcze Paweł Płóciennik, Tomasz Jurkiewicz oraz Grzegorz Gicewicz, którego strzał został zablokowany. Napór Stali trwał, czego efektem była trzecia i ostatnia bramka tego spotkania, której autorem był Dawid Pieczonka. Pokonał bramkarza z Nowogardu strzałem lewą nogą z narożnika pola karnego. Po przerwie gospodarze wyraźnie spuścili z tonu lecz i tak przeważali na boisku. Warte odnotowania w drugiej części meczu są strzały Tomasza Jurkiewicza z rzutu wolnego, Jarosława Śliwińskiego, Grzegorza Gicewicza, wprowadzonego na ostatnie 15 minut Michała Waszkiela oraz jednego z zawodników Nowogardu, przy którym umiejętnościami wykazał się Mariusz Wróblewski. Wynik nie uległ jednak zmianie i Stal Lipiany pewnie pokonała Pomorzanin 3:0.

Stal Lipiany, mimo grząskiego boiska pokazali ładną i dojrzałą piłkę. Wygrali zdecydowanie i zasłużenie, tak więc można uznać że plama z Maszewa została przynajmniej częściowo zmazana. Kolejny mecz lipiańska Stal rozegra w Brzesku z miejscowym Sępem w niedzielę o godzinie 17.00.

źródło: stal-lipiany.futbolowo.pl