![]() Jesteś numerem jeden polskiego MMA w kategorii do 70 kilogramów. Do tej pory jeszcze nie przegrałeś, a większość swoich walk kończyłeś w ekspresowym tempie. - Tak wyszło, że kilka - no prawie wszystkie kończę w pierwszej rundzie. Co mogę powiedzieć, może chłopaki nie są dobrze skoncentrowani na te pierwsze pięć minut i dają się zaskoczyć. Dlaczego wybrałeś MMA, czyli mieszane sztuki walki? - To jest piękny sport. Dla każdego coś tam się znajdzie, dużo boksu, obaleń, dźwigni i starć w parterze. W każdej płaszczyźnie trzeba być dobrym zawodnikiem. Zachęcam wszystkich, aby zobaczyli piękno tego sportu, bo to nie jest piłka nożna - to jest coś nowego, gdzie Polska odnosi spore sukcesy.
Mówią na ciebie Irokez, to trochę dziwne, bo włosów nie masz. Skąd to się wzięło?
- To śmieszna historia. Kiedy byłem młody i miałem jeszcze włosy, to miałem taką fryzurę na irokeza. Byłem wtedy zafascynowany umiejętnościami piłkarskimi Davida Beckhama. Zazwyczaj zawodnicy, którzy wychodzą na ring są skupieni, wyciszeni - ty wręcz przeciwnie. Skąd to się bierze? - Ciężko powiedzieć, może dlatego, że jestem ze Szczecina . Nadmorski klimat tak służy. ![]() - Taki po prostu jestem, trochę może gwiazdorski, showmański - oczywiście w cudzysłowie. Tak celebruje swoją radość po wygranej. Są emocje, szaleję. Mam swoje 5 minut. Teraz będziesz czarował w USA. - Podpisałem kontrakt z WEC-iem na sześć walk. Z jednej strony się cieszę, że zostałem zauważony przez tak dużą federację, ale szkoda, że nie będę mógł wystąpić 6 listopada na Iron Fist 3. To profesjonalna gala, której wcześniej nie było w Szczecinie. Pierwszą walkę stoczysz już za kilka dni, 18 sierpnia w Las Vegas. Co wiesz o przeciwniku? - Anthony Njokuani wygrał z dwoma zawodnikami polskiego pochodzenia. Będę chciał się teraz za to odegrać . Jego styl podstawowy to Muay Thai, dobrze uderza, dobrze kopie. Ale to nie jest jednak element, który może mnie zaskoczyć. Trenuje przecież z Marcinem Parchatą, mistrzem świata w Muay Thai.
źródło: własne
|
|