W dotychczasowych pojedynkach z Wami Chemik był bez szans. Marta Benderska: Ten mecz może być ciekawszy niż z poprzednie. Liga jest w decydującej fazie. Chemik walczy o przetrwanie w lidze. My też mamy swój cel, z walki, o awans jeszcze nie zrezygnowałyśmy. Jestem daleka od lekceważenia Chemika, bo takie podejście może mieć opłakane skutki. Wyjdziemy na parkiet skupione, z chęcią udowodnienia, że potrafimy grać w siatkówkę. Co zadecyduje o wyniku? - Znamy się dobrze. My wiemy o ich słabych stronach, przeciwnicy wiedza o naszych. Pewne jest to, że w tym meczu same warunki fizyczne nie wystarczą. Chemik potrafi walczyć i nie odda nam łatwo pola. My musimy poukładać grę, przemóc się i zagrać na swoim poziomie. To dla nas podstawa do sukcesu, bo niejednokrotnie schodziłyśmy z parkietu ze łzami w oczach, tylko dlatego, że nie umiałyśmy wykorzystać tego, co już umiemy. Ostatnio w komentarzach na forach internetowych spada na Was fala krytyki. - Komentarze były, są i będą. Musimy się uodpornić. Skutki takiej krytyki mogą być pozytywne, ale nie zawsze tak jest - nie każdy potrafi się do ego zdystansować. Kibice mają prawo do wyrażania swoich opinii . Szkoda tylko, że robią to ze zdwojona energią po przegranych spotkaniach. Mogę ich zapewnić, że jeżeli przegrywamy to nie robimy tego z premedytacją, a każda z nas bez wyjątku na treningach wylewa z siebie siódme poty. Trener obawia się o przyjęcie. Zagrasz w sobotę? - Myślę, że mój występ nie jest zagrożony. Do meczu z Wisłą przystąpiłam z marszu i mam sobie dużo do zarzucenia. Teraz chodzę codziennie na zabiegi i widzę poprawę. Czuje się na siłach, żeby wziąć za naszą obronę odpowiedzialność.
źródło: gazeta.pl, Natalia Jąder
|
|