![]() ![]() Marta Goraj (Politechnika Koszalin) najlepszą zawodniczką turnieju, Kamila Całużyńska i Joanna Sawicka (Łącznościowiec Poczta Polska Szczecin) miały duży wkład w drugie miejsce Polek w zawodach. Podobnie jak drugi trener kadry Grzegorz Gościński (na co dzień szkoleniowiec Łącznościowca). - Dla mnie była to okazja, by spróbować czegoś nowego. Sporo widziałem, bo chciałem podpatrywać innych szkoleniowców - mówi Gościński (ma zdj.), który debiutował w roli asystenta selekcjonera Zenona Łakomego.
Goraj, Całużyńska i Sawicka debiuty w reprezentacji miały już wcześniej, ale np. Całużyńska wróciła do kadry po długiej nieobecności. - Moje dziewczyny nie zawiodły - ocenia Gościński. - Nie ustępowały umiejętnościami innym zawodniczkom z kadry, choć było widać np. brak zgrania z dziewczynami o dłuższym stażu w kadrze.
Czy szczecinianki spodobały się Łakomemu, przekonamy się przy powołaniach na czerwcowe mecze eliminacji do MŚ. Polki zagrają z Serbią, a elementem przygotowań ma być turniej towarzyski w Rumunii na początku kwietnia. - Zanosi się, że tam kadrę poprowadzę samodzielnie, bo w tym samym czasie są eliminacje MŚ młodzieżówki, gdzie trener Łakomy jest trenerem prowadzącym - tłumaczy Gościński. - Dla mnie byłoby to nowe doświadczenie. Na razie poznawałem reprezentacje i zasady współpracy z pierwszym trenerem. Wnioski tylko pozytywne. Co ciekawe, w barwach Ukrainy błyszczała Julia Baranowska, która przed dwoma laty mogła zasilić Łącznościowca. - Tak, ale wtedy transfer miał nas kosztować 60 tys. zł. Nie było takiej sumy, a kiedy ona zażyczyła sobie 2 tys. euro pensji, zrezygnowaliśmy - mówi Gościński. - Rozmawiałem za to z selekcjonerem Ukrainy, który przypatruje się grze i formie naszych dziewczyn: Salci Szywierskiej i Oleny Naumienko. Może i one kiedyś dostaną powołania do kadry - dodaje.
źródło: gazeta.pl / lis
|
|