Niestety w dzisiejszym spotkaniu Chemik Police przegrał w Stargardzie z Błękitnymi 0:1 (0:0). Jedyna bramka spotkania padła w 71 minucie, a jej zdobywcą był Sebastian Inczewski. Jesienią w Policach odnotowano takim sam wynik, wtedy bramkę zdobył Marcin Wydurski.
Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono pamięć tragicznie zmarłego wychowanka Chemika - Marcina Ochala.
Błękitni: Ufnal - Lewandowski, Jankowski (60' Jarząbek), Inczewski (76' Hackiewicz), Pustelnik, Filocha, Duda, Wojciechowski, Zdunek (88' Baszak), Gajda (90' Liśkiewicz), Kawczyński
Chemik: Rusek - Janicki, Bieniek, Kołodziejski (81' Konieczny), Hajdukiewicz, Baranowski, Rembisz, Szmit (75' Wydurski), Krawiec (71' Maśniak), Jóźwiak, Górski Statystyki (Błękitni - Chemik): Strzały celne: 5 - 2 Strzały niecelne: 3 - 2 Faule: 14 - 8 Żółte kartki: 3 - 1 (Wojciechowski, Inczewski, Gajda - Górski) Rożne: 12 - 4 Spalone: 2 - 5 Pogoda: słonecznie, 20 st. C Widzów: 200 Bramki: 1:0 - 71 minuta - Sebastian Inczewski Ciekawostka spotkania: sędziowie spotkania w meczu z Błękitnymi wyposażeni byli w system bezprzewodowej komunikacji, dzięki temu wszelkie wątpliwości i decyzje mogli uzgadniać na odległość Przed spotkaniem zawodnicy i kibice w ciszy uczcili pamięć tragicznie zmarłego wychowanka Chemika - Marcina Ochala. Marcin w nocy z piątku na sobotę zginął pchnięty nożem przed jednym z polickich nocnych klubów. Choć przed meczem piłkarze deklarowali, że zagrają dla Marcina to Błękitni kontrolowali grę od początku spotkania. Pierwszy na bramkę głową strzelał Paweł Duda, jednak piłka po koźle przeleciała nad poprzeczką. Później szansę na bramkę miał Sebastian Inczewski, a Piotr Rusek sparował na róg strzał w polu karnym. Ze strony Chemika zaatakował Damian Górski, który bliski był wykorzystania podania Szmita. Strzał „Górala” minął bramkę Marka Ufnala. Później jak w ukropie uwijał się bramkarz Chemika Piotr Rusek. Najpierw musiał bronić strzał Tomasza Pustelnika zza pola karnego, a po chwili popisał się znakomitą paradą po strzale Dudy. W 28 minucie po rozegraniu rzutu wolnego przez Mariusza Szmita na bramkę z kilkunastu metrów strzelał Przemek Rembisz, piłka po koźle wylądowała w rękach Ufnala. Cztery minuty później Jarosław Jóźwiak centrował w kierunku Damiana Górskiego, niestety podanie było zbyt głębokie i golkiper Błękitnych doskoczył do piłki tuż przed Góralem. Dwie minuty później było jeszcze groźniej przed bramką Błękitnych. Z narożnika pola karnego strzelał Jóźwiak, a piłkę z trudem złapał bramkarz stargardzian. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy z boku boiska piłkę dośrodkowywał, a na szóstym metrze z piłką minęli się Przemysław Filocha i Tomasz Pustelnik. Jeszcze w pierwszej połowie po jednym ze starć, gdy jeden z zawodników zawodnik leżał na murawie piłkarze z Polic wybili piłkę na aut. Po wznowieniu gry a autu Błękitni nie oddali jednak futbolówki, co natychmiast spotkało się z gorącymi protestami policzan. Wywiązała się energiczna wymiana zdań między obydwoma ławkami rezerwowych, do której włączyli się zawodnicy z boiska. Sytuację opanował sędzia spotkania, lecz po zmianie stron czuć było w powietrzu, że oba zespoły są zdeterminowane i nie będą odstawiać nogi w walce. W 52 minucie Paweł Krawiec w polu karnym odegrał do Górskiego, ten niestety w dobrej sytuacji mocno przestrzelił. Kilkanaście minut później Błękitni objęli prowadzenie. Biegnący środkiem Sebastian Inczewski podał do Piotra Gajdy, ten od razu odegrał piłkę z powrotem do Inczewskiego, który strzałem z powietrza zdobył gola. Po bramce gra jeszcze bardziej siadła, zaś zawodnicy obu drużyn kontynuowali brutalną grę. Szczytem bezmyślności była akcja Roberta Gajdy, który od tyłu zaatakował wślizgiem Rafała Janickiego. Mimo ewidentnego i celowego kopnięcia w łydki zawodnika bez piłki sędzia zdecydował o ukaraniu Gajdy tylko żółtą kartką. Później zawodników stać było już tylko na jeden zryw, gdy po strzale Daniela Hackiewicza z linii pola karnego piłkę złapał Rusek. Łukasz Woźniak (trener Błękitnych): To był cieżki mecz. Staraliśmy się coś robić, ale młodzi zawodnicy z Chemika konsekwentnie realizowali założenia trenera i nieźle im to wychodziło. Jesienią Chemik wygrał z Policach 1:0, teraz to my wygraliśmy 1:0. Taka jest piłka nożna. Będę trzymał kciuki za to, żeby Chemik się utrzymał. Tę sytuację Gajdy sędzia mógł różnie zinterpertować, ale nie chcę oceniać tego faulu i decyzji o żółtej kartce. Michał Zygoń (trener Chemika): Sytuacji podbramkowych, klarownych było mało. Mecz walki, w którym boisko nie pozwalało na finezyjną grę. Błękitni nie zaskoczyli nas niczym, postawili na stałe fragmenty gry, w których mocno bili piłkę. Rozwiązanie akcji polegające na graniu długą piłką, niewiele futbolu w tym. Natomiast jeden błąd indywidualny zdecydował o tym, że przegraliśmy spotkanie jedną bramką. Moim zdaniem za faul Gajdy należała się czerwona piłka, zawodnik nie był zainteresowany piłką tylko świeciło mu w głowie żeby zrobić krzywdę. Z daleka było widać jak idzie na nogi Janickiego. Moim zdaniem należała się czerwona kartka i z opisem, który mógłby spowodować odpoczynek od futbolu.
źródło: www.chemik.police.pl
|
|