W cieniu tragedii w Smoleńsku Krzysztofowi Dziedzicowi z Głosu Szczecińskiego wywiadu udzielił Marek Minkwitz, trener piłkarzy III-ligowej Regi Trzebiatów, którego ojciec z racji z tego, że był działaczem Solidarności znał część osób. Skupmy się jednak na części sportowej wywiadu.
Cieszył się pan, że w sobotę odwołano wszystkie mecze? - Bardzo. Skoro najwięksi futbolu, jak piłkarze Barcelony i Realu Madryt, uczcili pamięć ofiar, to my też musieliśmy. Trzecia w tabeli III ligi Rega traci dziewięć punktów do lidera, Chojniczanki Chojnice. Czy to - oznacza, że aby awansować, musicie wygrać wszystkie spotkania do końca sezonu? Może nie, ale trzeba przyznać, że choć Chojniczanka nie gra okazale, to gra skutecznie. Kwiecień zadecyduje o losach awansu. Do 1 maja Chojniczanka rozegra cztery mecze wyjazdowe, w tym u nas. Jeżeli nie straci przynajmniej sześciu punktów, to sam zadzwonię do trenera Chojniczanki z gratulacjami awansu do II ligi.
W sobotę pana Rega miała grać derbowy mecz z Energetykiem Gryfino, z którym był pan silnie związany...
-Szczerze? Wolałbym, aby tego meczu w ogóle nie było. Szkoda, że się nie odbył, bo miałbym go już za sobą. Już jestem zmęczony środowiskiem związanym z Gryfinem. Przeprowadziłem się do Szczecina, bo z niektórymi ludźmi z Gryfina nie chcę się spotykać. A jak już mecz z Energetykiem będzie - to go wygram.
źródło: Głos Szczeciński / własne
|
|