ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
paulinus
piłka nożna / III liga
piłka nożna / III liga -
Każdy ma równe szanse...
autor: Łukasz BalskiCiekawego wywiadu Dziennikowi Stargardzkiemu udzielił Łukasz Woźniak i Krzysztof Kapuściński, trenerski duet Błękitnych Stargard.
Ogrom treningów, szereg spotkań kontrolnych i, co ważniejsze, zgrupowanie w Bornem Sulinowie. Czy można powiedzieć, że Błękitni wreszcie nie przespali zimy?
Ł.W.: Jeśli chodzi o przygotowania to, to co było możliwe, to, co sobie założyliśmy i to, na co pozwoliły nam warunki, zostało zrealizowane w stu procentach. Wiadomo, że nie sposób było odbyć trening na boisku naturalnym, ale w podobnej sytuacji były wszystkie inne zespoły. Jeśli chodzi o obóz w Bornem Sulinowie, wszystko wyglądało jak należy. Warunki, jakie tam zastaliśmy, były bardzo dobre. I nie chodzi tylko o warunki szkoleniowe, ale także takie rzeczy jak spanie czy jedzenie. Niczego nam nie brakowało. Dziennie odbywaliśmy po trzy treningi, które praktycznie wykrystalizowały nam drużynę.
K.K.: Najgorsze rzeczywiście było to, że nie mieliśmy i tak naprawdę nadal nie mamy gdzie trenować. Na obozie pracowaliśmy nad takimi elementami jak siła czy technika, a po powrocie do Stargardu nie było możliwości kontynuacji tego. Owszem, był szereg zajęć zastępczych, jak chociażby aerobik, siłownia czy odnowa biologiczna, ale nie możemy cały czas na tym bazować. Potrzebny jest trening na swojej murawie, a ta, jak na razie, jest w tragicznym stanie.

Ale były też mecze na sztucznych boiskach…
Ł.W.: Tak i z pewnością bardzo się przydały. Jednak sparing na sztucznej murawie nieco różni się od meczu na prawdziwej trawie. Jest inna gra, inaczej to wszystko wygląda.

Pierwszy mecz z Kaszubią został przełożony. Pozostało wam więc kilka dodatkowych dni na przygotowanie do meczu z Kotwicą. Nad czym w tym czasie pracować będziecie w szczególności?
K.K.: Na pewno nad szybkością i nad tym, by zawodnicy 'poczuli' boisko. Bo inaczej zawodnik zachowuje się na boisku sztucznym, a inaczej na normalnym.
Ł.W.: Myślę, że czeka nas jeszcze trochę pracy pod kątem taktycznym i stałymi fragmentami gry. Pierwsze mecze - moim zdaniem - będą odbywały się w bardzo złych warunkach i może się tak zdarzyć, że jakiś stały fragment gry może przesądzić o bramce lub, czego byśmy nie chcieli, wyniku końcowym.

Kibice już zaciskają zęby na rundę wiosenną. Czego możemy się spodziewać po drużynie Błękitnych?
Ł.W.: Ja powiem w ten sposób: wspólnie z Krzyśkiem pracowaliśmy nad jednym - aby ten zespół miał swój styl gry. I nie oszukujmy się, dwa miesiące czasu to nie jest zbyt wiele, by to osiągnąć. Określony styl gry nabywa się po około roku czasu. Natomiast czego się spodziewać? Na pewno będziemy chcieli prezentować ładną dla oka piłkę, przede wszystkim ofensywną. Będziemy chcieli grać bokami, gdzie każdy będzie walczył, każdy da z siebie wszystko. Mamy 18 zawodników i każdy z nich ma równe szanse, żeby wyjść w pierwszym składzie.
K.K.: Na pewno jeśli na pierwszy mecz wszyscy zawodnicy będą gotowi, a wszystko na to wskazuje, i jeżeli pozwolą nam warunki atmosferyczne, to kibice będą zadowoleni z naszej postawy. Ta gra ma się podobać kibicom i tego też się cały czas trzymamy.

Jak sprawdzają się nowi zawodnicy? Czy już wkomponowali się do drużyny?
Ł.W.: Myślę, ze tak. Każdy z nich posiada jakieś cechy czy możliwości, które na boisku są bardzo przydatne. Na pewno drużyna na ich obecności skorzysta.

Doszedł także Piotr Kiełtyka, który będzie pełnił funkcję kierownika drużyny. Czy na boisku także go zobaczymy?
K.K.: Raczej nie. Do Błękitnych przyszedł głównie jako kierownik. Jako osoba, która będzie żyła życiem klubu. Piotrek jest praktycznie na każdym treningu, zna się z zawodnikami i powoli wdraża się w zakres swoich obowiązków.
Ł.W.: Ja dodam też, że drużyna piłkarka to nie tylko 16 czy 18 zawodników i trener, ale też masażysta i kierownik. Piotrek, co już powiedział mój przedmówca, na pewno wprowadził swoisty bodziec pozytywny, który drużynie bardzo się przyda.

Czy w waszych głowach jest już jedenastka, która wybiegnie w pierwszym meczu?
Ł.W.: Szkielet zespołu już jest, choć przy 2-3 pozycjach pozostają jeszcze pewne znaki zapytania. Wspólnie z Krzyśkiem założyliśmy sobie coś takiego, że nikt nie powinien być pewny występu w pierwszym składzie. Nie jest powiedziane, że zespół, który wygra mecz, w następnym zagra w takim samym ustawieniu. Mamy tydzień treningów i to głównie od zaangażowania na zajęciach zależeć będzie, kto wybiegnie w pierwszym składzie w kolejnym meczu.
K.K.: Ja dodam tylko, ze jakichś wielkich niespodzianek, jeśli o pierwszy skład, nie będzie. Na pewno wiele zależeć będzie też od dyspozycji dnia, ale raczej ten trzon drużyny, który sprawdzany był w sparingach, wybiegnie w pierwszym meczu.

A w jakiej roli, Łukasz, zobaczymy ciebie? Bardziej trenerka i podpowiadanie chłopakom z ławki, czy boisko i pomoc kolegom w ofensywie?
Ł.W.: Powiem tak: jeśli ja bym ten zespół chciał prowadzić sam i zachłysnąć się tym, ze jestem pierwszym i jedynym trenerem, Krzysiek nie siedziałby teraz obok mnie. Jednak po to on jest, żebym ja nie musiał rezygnować z kariery zawodnika. Ja nie mam jeszcze nawet 30 lat, a na obecnym poziomie mogę - myślę - pograć jeszcze spokojnie 4-5 lat.
A jeśli chodzi o moją grę i miejsce w drużynie, może być różnie. Mogę grać w pierwszym składzie, mogę w ogóle nie wyjść - jestem zarówno zawodnikiem jak i trenerem. Dlatego nie chciałbym tak generalizować, czy ławka czy pierwszy skład. Czas pokaże.

Chcecie, by piłkarze grali ładny dla oka futbol. Czy znajdzie to przełożenie na wyniki zespołu?
K.K.: Na pewno bardzo byśmy chcieli. Piękno futbolu to jedno, wyniki to drugie. Kibice, którzy przychodzą na mecze, chcą widzieć drużynę walczącą, nieustępującą w atakach. Liczę, że tak będzie w naszym przypadku, ale wiadomo wyniki są najważniejsze. Z tego jesteśmy rozliczani.

Jakiś konkretny cel postawił zarząd?
K.K.: Naszym celem jest spokojne utrzymanie, bez żadnych obaw i nerwówki do ostatnich spotkań. Myślę, że panowie z zarządu zaczynają dostrzegać, że w drużynie, zresztą w całym klubie, wszystko zmienia się na lepsze. Jesteśmy stabilni finansowo, pieniądze zawsze są na czas, a jeśli chodzi o sprawy sportowe, na miejsce w czołówce III ligi zasługujemy jak najbardziej.
Ł.W.: Tak jak Krzysiek powiedział, stabilność jest najważniejsza. To podstawa do budowania zespołu. Nie sztuką jest - tak jak w wielu innych klubach - ściągnąć zawodników, obiecać im złote góry, a po pół roku czy roku czasu okazuje się, że w klubie brakuje pieniędzy. Tu jest wszystko budowane z głową i myślę, że ten zespół w ciągu dwóch trzech lat stać będzie na II ligę.

Po zwycięstwie nad Osadnikiem Myślibórz, Błękitni awansowali do ćwierćfinału wojewódzkiego Pucharu Polski? Mierzycie w sukces końcowy?
Ł.W.: Powiem tak: ja jestem człowiekiem ambitnym, Krzysiek również. I może zabrzmi to trochę górnolotnie: ale ten cel jesteśmy w stanie osiągnąć i z całego serca wierzę, że tak właśnie będzie.
źródło: Dziennik Stargardzki
 

multimedia
najnowsze multimedia





co ? gdzie ? kiedy ?
poprzedni kwiecień 2024 nastepny
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nd
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30          
dzisiejsze newsy
 
top komentarze
newsy:
1 » Ryszard Tarasiewicz now »
mecze:
34 » Gavia Choszczno-Olimp Z »
27 » Wrzos Borne Sulinowo-Po »
21 » Orzeł Wałcz-Chemik Poli »
16 » Myśla Dargomyśl-Dąb Dęb »
15 » Mirstal Mirosławiec-Jed »
14 » Błonie Barwice-KS Dziko »
11 » Zawisza Grzmiąca-Wiarus »
10 » Unia Dolice-Darłovia Da »
10 » Zorza Dobrzany-Pogoń Po »
10 » Gwardia Koszalin-Polski »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 1
matysek16
gości: 5
statystyki portalu
• drużyn: 3129
• imprez: 151690
• newsów: 78127
• użytkowników: 81111
• komentarzy: 1173578
• zdjęć: 896614
• relacji: 40617
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies