Słupski Gryf zmienił w tym roku koncepcję szkolenia młodych piłkarzy i wycofał z rozgrywek juniorów starszych. Jak zapewnia Paweł Kryszałowicz powodów jest sporo, a efekty powinny być obiecujące.
- Nie ma sensu ich utrzymywanie. Zawodnicy w tym wieku muszą już grać z seniorami - argumentował dyrektor sportowy klubu. Dwie najważniejsze sprawy, które zaważyły na takich decyzjach to pieniądze, a raczej ich deficyt w nakładach na piłkę juniorską oraz szybsze przygotowywanie młodych zawodników do gry na seniorskim poziomie. Jak twierdzi Kryszałowicz 16 i 17-latkowie powinni szlifować swoje umiejętności w drugiej drużynie seniorów albo w nawet w pierwszej. Gryf zrezygnował więc z zespołu juniorów starszych. Teraz zawodnicy z zespołu juniorów młodszych po ukończeniu wieku juniora B od razu wstawiać będzie się do drużyny rezerw Gryfa. Chłopcy z rozwiązanej grupy będą grać w A-klasie.

Jednym z celów stawianych wiosną przed zespołem z A-klasy jest awans do klasy okręgowej, tak by obiecujący piłkarze mogli się szkolić na jak najwyższym poziomie. Na razie Gryf II PGK jest na jak najlepszej drodze do tego, bo współlideruje w grupie I.
- Aby ich gra miała sens, by ich wysiłek, jaki wkładali w grę od najmłodszych lat, był opłacalny muszą się nauczyć teraz walki ze starszymi od siebie. To będzie może i bolesna lekcja, ale jeśli przetrwają, zostaną piłkarzami - mówił Kryszałowicz.

Czy aby na pewno? Eksperyment jest tyle ciekawy co ryzykowny, wszędzie przecież na świecie panuje odwrotny trend przedłużania gry na juniorskim poziomie, czego przykładem jest chociażby wydłużenie wieku juniora czy Młoda Ekstraklasa w Polsce. Za granicą również piłkarze długo grają w juniorskich rozgrywkach, chyba, że są talentami na miarę Messiego czy Bojana Krkicia w Barcelonie.

źródło: własne/gp24.pl