Pięć wygranych w sześciu meczach. Zadowolone jesteście z dorobku? - Jakub Lisowski.
- To był nasz plan minimum, które po prostu wykonałyśmy. Przegrałyśmy jeden mecz z mocną Piotrcovią, ale i wtedy pokazaliśmy walkę. Do przerwy prowadziliśmy, ale po zmianie stron wyprowadziły kilka skutecznych kontr, w obronie nastąpiła dezorientacja i przegrałyśmy mecz - Adriana Gryglicka.
Jaka jest forma zespołu?
- Myślę, że te wygrane w pierwszych meczach podbudowały nas jakoś i dały chęć walki z zespołami z tej tzw. wyższej półki. Nie za nerwowo podchodzicie do spotkań? - Trudno to określić. Były fragmenty, gdy w naszej grze faktycznie panował chaos spowodowany nerwowością, ale momentów lepszej gry było na szczęście więcej. Gra się stabilizowała i wychodziłyśmy obronną ręką. Wygrywałyśmy, a to jest najważniejsze. Cel na najbliższe mecze? - Jeden - chcemy nadal wygrywać. Mam nadzieję, że to nam się uda i urwiemy punkty czołówce. Chcemy prezentować się z jak najlepszej strony. Jeszcze sporo pracy przed nami, by forma była wysoka i stabilna. Na pewno nadal musimy mocno się skupić nad obroną. Chcemy, by ona była ideałem. Sporo czasu poświęcamy również na atak. Jestem przekonana, że błędy nam się będą przytrafiać, ale będzie ich coraz mniej. Idziemy do przodu i podnosimy poziom. Sezon rozpoczynałaś jako rezerwowa, w ostatnim meczu wygryzłaś ze składu Agatę Rol. Na stałe? - To już zależy od trenera. Ja daję z siebie wszystko na treningach, a szkoleniowiec to docenił. Dał mi szansę z czego bardzo się cieszę i dziękuję. Postaram się udowodnić, że zasługuję na grę. Chcę grać coraz lepiej, ale jeszcze nie mam doświadczenia. Przyjdzie z czasem i pracą.
źródło: lis, Gazeta.pl
|
|