O podsumowanie rundy jesiennej poprosiliśmy trenera Pogoni II Szczecin – Sławomira Rafałowicza.



- Występy piłkarzy rezerw szczecińskiej Pogoni pozostawiały jesienią dużo do życzenia. Czy planowane są wzmocnienia zespołu?

- Po rundzie wiosennej odeszło kilku kluczowych zawodników, którzy nadawali ton temu zespołowi, Zabrakło Czarka Przewoźniaka, Orłowskiego, który złapał kontuzję. Kamil Grosicki na stałe przeszedł do pierwszego zespołu. Mieliśmy skomponowaną grupę zawodników. Piłkarze, którzy doszli na pewno zgrali się z zespołem. Zakładałem, że uda nam się jesień zakończyć na siódmym miejscu w tabeli. Można by było powiedzieć wtedy, że wynik to całkiem przyzwoity. Generalnie uważam, że i tak się utrzymamy w czwartej lidze. Jestem zadowolony z postawy zespołu, choć liczyliśmy na więcej. Założenie jest, aby utrzymać się w czwartej lidze i aby kilku zawodników z tej drużyny pokazało się w pierwszym zespole. To jest ważniejsze niż miejsce w tabeli, choć muszę przyznać, iż jest ono niezadowalające.

- Zespół ciągle się zmienia. Zawodnicy odchodzą, przychodzą, na boisku pojawiały się często wzmocnienia brazylijskie. Jak to będzie wyglądało na wiosnę? Czy w rezerwach też będzie brazylijski kierunek?

- Ja realnie przygotowuję zespół ten, który mam. Nie wiadomo jak się potoczą przygotowania pierwszego zespołu, a my jesteśmy uwarunkowani od tego. Prawdopodobnie w zespole pojawią się jedno, czy dwa nowe nazwiska oraz grupa zawodników z wojewódzkiej ligi juniorów. Trzeba liczyć na to, że ten skład zostanie taki jaki jest.


- Runda była w waszym wykonaniu bardzo szarpana. Kilka dobrych meczy walki, a kilka takich, gdzie o walce nie może być mowy. Z czego to wynikało?

- Nie odkryję Ameryki, jak powiem, że nasz zespół jest jednym z najbardziej nieobliczalnych drużyn czwartej ligi. Potrafimy zagrać bardzo dobry mecz, kapitalną serię meczy, po czym zagrać w najmniej odpowiednim momencie najgorszy mecz. I tak właśnie było. W miarę niezły początek rundy, później środek bardzo słaby i końcówka dość przyzwoita. To wynika przede wszystkim z mentalności chłopaków. Dużo z nimi rozmawiam, że nie można się zadowalać chwilowym sukcesem, tylko trzeba cały czas grac na najwyższym swoim poziomie. Nie można z góry zakładać, że wychodzę na mecz i jakoś to będzie. Myślę, że kilku chłopaków zrobiło postęp. Nie jest możliwe, żeby z jednego zespołu wyszło dziesięciu, piętnastu ligowych piłkarzy. Chcemy wyszkolić dwóch, trzech na najwyższym poziomie.


- Swego czasu na mecze rezerw chodziło wielu kibiców. Teraz ta frekwencja spadła. Czy to ma jakiś wpływ na motywację drużyny?

- Wiadomo, że jak jest większa garstka kibiców to jest przyjemniej. To wybór kibiców, na jakie mecze chcą chodzić. Na nasze mecze przychodzą najwierniejsi fani – najczęściej rodzice, sympatie, koledzy. Lepiej się oczywiście gra przy większej liczbie widzów.

źródło: własne