W ostatnim meczu z piłkarek ręcznych Łącznościowca Szczecin z AZS-em Katowice zadebiutowała w ekstraklasie 20 letnia kołowa - Aleksandra Cińcio (na zdj.). Bramki, nie zdobyła, ale zagrała odważnie i z polotem. Wywalczyła dla swojego zespołu sześć rzutów karnych. – Ola bardzo fajną zmianę dała – ocenia występ trener Grzegorz Gościński. - Wiadomo, że inaczej się gra jak mecz byłby jeszcze nie ułożony, ale akurat w tym spotkaniu nie wydaje mi się aby popełniła błąd. Jedynie, można się przyczepić do niewykorzystanego karnego, ale nie chodzi o to, że nie zdobyła bramki, ale o sposób wykonania – dodaje trener szczecinianek. Jak się Pani czuje po debiucie? - Co prawda to był mój drugi mecz, ale pierwszy raz zagrałam w ekstraklasie. Straszną tremę miałam, ale jakoś się udało. Nie wiem co mam powiedzieć – jestem strasznie szczęśliwa, że wyszedł mi tak ten mecz. W sumie mogło być lepiej, gdyby nie te rzuty.
Można powiedzieć, że jest Pani specjalistką od zarobienia rzutów karnych? Wywalczyła Pani sześć dla Łącznościowca.
- Jakoś w tym meczu tak wyszło. Zazwyczaj w II lidze rzucam bramki, a tutaj wyszły karne. Jest Pani dość filigranowej postury. Nie ma obaw grając na kole, gdzie zazwyczaj występują dobrze zbudowane osoby? - Nie ma obaw, ale chciałabym przytyć, ale nie mogę. Moja masa jest trochę za mała. Jest to nawet uciążliwe na treningach.
źródło: własne
|
|