Pierwsza liga coraz bliżej, więc przygotowania do historycznego sezonu wkraczają w kulminacyjny moment. Energetyk rozegrał aż pięć meczy sparingowych!
Zespół Energetyka niemal całą środę spędził w Gorzowie Wlkp., gdzie rozegrał dwa mecze z rezerwami tamtejszego AZS-u. - To drużyna drugoligowa, którą wzmocniła czwórka graczy z pierwszej drużyny - powiedział A. Augustyniak. Pierwsze spotkanie rozegrano w południe, ale nie wszyscy szczypiorniści z Gryfina mogli wziąć w nim udział. Energetyk wygrał 42:29, a najwięcej bramek dla naszego zespołu zdobyli: Porębski 12, Romanowski i Krzyżanowski po 9. W drugim meczu „Energia” wygrała 29:26. Najwięcej bramek zdobyli: Rzewiński 6, Romanowski i Krzyżanowski po 5. - Pierwszy mecz zagraliśmy nieźle, w drugim było gorzej. Być może wpływ na to miało długie wyczekiwanie na niego przez większość zawodników, a przypomnę, że na dworze był ogromny skwar - powiedział trener. W meczach zabrakło kontuzjowanego Matoszki. Nie wystąpił także Janusz Palto, którego po operacji wciąż jeszcze oszczędzają trenerzy. Natomiast Adam Ciemniak dopiero w środę wrócił z urlopu.
Niemcy za silni
Trzy dni później Energetyk pojechał na jednodniowy turniej do Berlina. Silnie obsadzone zawody były niezwykle trudne, bo w małym przeciągu czasu nasz zespół rozegrał trzy mecze w pełnym wymiarze czasowym. - Zagraliśmy z dwoma drużynami trzeciej bundesligi i jedną z drugiej bundesligi, czyli zaplecza najwyższej ligi w Niemczech. Zespół z drugiej bundesligi prezentował poziom środka Polskiej ekstraklasy - mówi nasz trener. Pierwszy mecz gryfinianie rozegrali z HSG Ermenach. Początek był świetny w wykonaniu Energetyka, który długo prowadził, do przerwy przegrywał jednak 12:11. Po przerwie pojawił się drugi skład. Energetyk przegrał 32:21. - Ustaliliśmy, że we wszystkich meczach w pierwszej połowie zagra pierwszy skład, a na drugą połowę wejdą zmiennicy. Tym bardziej, że mieliśmy tylko dziesięć minut odpoczynku pomiędzy pierwszym a drugim meczem - powiedział Augustyniak. W drugim meczu początek pierwszoligowca z Gryfina był fatalny. Energetyk przegrywał 10:2. W porę się ogarnął i do przerwy przegrywał tylko czterema bramkami. Zmiennicy nie potrafili jednak nawiązać równorzędnej walki i Energetyk odnotował drugą porażkę, 45:31. Na deser gryfinianom przyszło zmierzyć się z zespołem z drugiej budesligi, HSC 2000 Coburg. Pierwszy minuty zaskoczyły wszystkich. Energetyk prowadził 8:7. Ale potem na boisku rządzili już Niemcy, którzy wygrali 35:15. - W tej drużynie grali zawodnicy z przeszłością w bundeslidze. Ich rozgrywający byli potężni, wszyscy trzej mieli po dwa metry, także trudno było nam się przebić przez tę obronę. Zresztą wyszło też zmęczenie i nieskuteczność, bo my dopiero zaczynamy treningi taktyczne z piłkami. Szkoda, że nie mogli jeszcze zagrać Matoszko, Palto i Ciemniak, bo z ich doświadczeniem pewnie też byłoby nieco inaczej - powiedział Augustyniak. Pierwsza siódemka Energetyka na turnieju w Berlinie wyglądała następująco: Fornal - Romanowski, Stanisławek, Bartnik, Galus, Rzewiński, Sz. Tołyż
źródło: Gazeta Gryfińska
|
|