Kompletnie nie udał się drużynie Kasty Majowe inauguracyjny pojedynek w rozgrywkach A-klasy.
Wprawdzie przeciwnikiem była silna drużyna (4. miejsce Znicza w poprzednim sezonie), jednak mający wysokie aspiracje zespół ze Szczecina jechał na teren rywala po 3 punkty. Marzenia przyjezdnych zaczęły się jednak rozwiewać dość szybko. Pierwszy kwadrans obie drużyny poświęciły na wzajemne badanie własnych sił i możliwości, a po jego upływie nastąpiło pierwsze uderzenie. W 15 minucie, dobrze znany zawodnikom Kasty z rozgrywek szczecińskiej ALPN, Patryk Trajdecki przejął piłkę i zbiegając z prawego skrzydła wzdłuż linii pola karnego zdecydował się na silny strzał lewą nogą z 20 metrów. Zawodnicy i kibice Kasty mogli tylko odprowadzić piłkę wzrokiem, która wpadła tuż przy lewym słupku bramki, wyciągniętego jak struna Łukasza Warachowskiego. Piękne uderzenie, przy którym szczeciński bramkarz nie miał żadnych szans i gospodarze prowadzili 1:0. Po wznowieniu Kasta próbowała natychmiast wyrównać, czego efektem był strzał Marcina Chanuzy - wysoko nad bramką Znicza, strzeżonej przez nominalnego napastnika (!) Marcina Tomysa.
W kilku meczowych sytuacjach widać było niepewność golkipera gospodarzy, jednak goście nie potrafili skorzystać z tych sytuacji. Najlepszym przykładem była 17. minuta, kiedy bramkarz z Niedźwiedzia, wyprowadzając piłkę dosłownie podał ją do Bartłomieja Grządziela. Ten najwidoczniej był tak zaskoczony 'prezentem', że przeniósł piłkę nad poprzeczką. Dwie minuty później w dwóch akcjach pokazał się Narcyz Burda. Najpierw po prostopadłym podaniu Patryka Trajdeckiego został nieznacznie uprzedzony przez wybiegającego z bramki Warachowskiego - ten złapał piłkę 'na raty', a następnie po przejęciu piłki uciekł z prawej strony pola karnego obrońcom Kasty, jednak zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i opuściła ona plac gry. W 21. minucie mieliśmy kontrowersyjną sytuację. Na szarżę wśród obrońców Kasty zdecydował się Przemysław Ceglarz. Wpadając w pole karne został podcięty przez kapitana szczecinian Krzysztofa Białka. Gospodarze domagali się podyktowania rzutu karnego, jednak gwizdek arbitra milczał. Trzeba przyznać, że pomocnik Znicza był w tej sytuacji faulowany, choć sam faul nastąpił przed linią 16. metra. Kolejnych kilkanaście minut, to dużo gry w środku pola i niewiele ciekawych zagrań. Kasta atakowała niemrawo i bez pomysłu, ale główna w tym zasługa przede wszystkim czwórki obrońców Znicza, którzy wręcz książkowo przesuwali strefę obronną a także dwóch środkowych pomocników drużyny z Niedźwiedzia, którzy zgniatali w zarodku wszystkie próby akcji ofensywnych. O obrazie meczu niech świadczy fakt, że dopiero w 38. minucie mieliśmy pierwszy rzut rożny (Kasta). W 39. minucie sprytnie zagrał Piotr Haduch, który na 40 metrze od bramki przerzucił piłkę nad Patrykiem Kwaśniewskim i miał okazję na sytuację bramkową. Stoper Kasty powstrzymał piłkę ręką i tylko pobłażliwości sędziego zawdzięcza, że nie zobaczył za to zagranie czerwonej kartki, lecz żółtą. Po wznowieniu gry idealną sytuację do podwyższenia wyniku miał Narcyz Burda, który nie wykorzystał znakomitego podania Sebastiana Rzymskiego z lewej strony i przy biernej postawie obrońców z 3 metrów uderzył piłkę głową. Zawodnicy i kibice aż złapali się za głowy... piłka minęła o centymetry lewy słupek bramki Kasty. Przed gwizdkiem sędziego, oznaczającym przerwę mieliśmy jeszcze w 42. minucie rzut wolny dla Kasty, podyktowany za faul na Marcinie Chanuzie, jednak piłka po strzale Bartłomieja Wojtaszka z 20 metrów przeleciała ponad murem i obok prawego słupka bramki Znicza.
Druga odsłona spotkania była już ciekawsza, za sprawą bardziej ofensywnego stylu, jaki zaprezentowały obie drużyny. Nie brakowało też zdecydowanych pojedynków i ostrych starć. W jednej z takich akcji (50. minuta) walczyli ze sobą Bartłomiej Grządziel i Michał Mirek. Faulowany obrońca Znicza, swoje niezadowolenie wyładował na arbitrach spotkania, za co słusznie został ukarany żółtą kartką. W 57. minucie nieźle zapowiadającą się akcję Piotra Mielczarka zastopowali faulem na 25. metrze od bramki pomocnicy Znicza. Z rzutu wolnego uderzył Marcin Chanuza, jednak jego strzał nie trafił do siatki rywala. W kolejnej minucie mieliśmy aż dwie sytuacje, które powinny zakończyć się golami dla graczy z Niedźwiedzia. Najpierw w sytuacji 'sam na sam' z Łukaszem Warachowskim znalazł się Piotr Haduch, jednak jego strzał fantastycznie wybronił bramkarz Kasty, a chwilę poźniej szczecińscy obrońcy dopuścili do podobnego zdarzenia, lecz tym razem piłka przeleciała nad poprzeczką. W 61. minucie przed szansą zdobycia gola ponownie stanął Marcin Chanuza. Piłka po strzale z rzutu wolnego (30. metr) wylądowała w rękach bramkarza Znicza. Kolejna minuta przyniosła zmianę wyniku. Kolejny raz biernie zachowali się obrońcy Kasty, a Łukasz Warachowski mógł jedynie przyglądać się, jak piłka po strzale jednego z lepszych zawodników w meczu - Tomasza Kustrzyka - wpada tuż przy lewym słupku jego bramki. 2:0 dla Znicza i niewielkie szanse Kasty na odrobienie strat, przy tak grającym przeciwniku. Po wznowieniu gry mieliśmy trzecią żółtą kartkę w meczu, a obejrzał ją - za komentowanie decyzji sędziego - Sebastian Rzymski. Trener Dutkowski po stracie drugiego gola zdecydował się na zmianę - w 64. minucie za Grzegorza Rolaka wszedł dobrze spisujący się w meczach sparingowych Marcin Nowak. Dwie minuty później roszady dokonał także trener Znicza - za Narcyza Burdę wprowadził Adriana Ogłozę. W 67. i 69. minucie mieliśmy dwa rzuty wolne w wykonaniu Znicza - obydwa z okolic 40. metra od bramki Kasty. Strzały najpierw Tomasza Kustrzyka, a potem kapitana Znicza Dariusza Górniewicza były mocno niecelne. W 71. minucie został ustalony wynik meczu. Niegroźną - wydawałoby się - piłkę w pole karne zagrał Przemysław Ceglarz. Piłka spadła pod nogi Łukasza Warachowskiego i zamiast ugrzęznąć w rękawicach... wpadła do bramki pomiędzy nogami bramkarza. Kuriozalny gol i prowadzenie Znicza 3:0. Po strzeleniu trzeciego gola drużyna z Niedźwiedzia całkowicie oddała inicjatywę beniaminkowi. W 72. minucie szczęścia próbował Bartosz Wołek. Uderzył silnie z 19 metrów, jednak w środek bramki. Oślepiony słońcem bramkarz Znicza instynktownie wypiąstkował piłkę w górę, ale ze zbyt lekkim strzałem głową Bartłomieja Grządziela poradził sobie już bez problemów. W kolejnej minucie bardzo ładnym podaniem za plecy obrońców popisał się Piotr Mielczarek, a wychodzącego na czystą pozycję Grządziela w ostatnim momencie uprzedził wybiegający z bramki Marcin Tomys. W 75. minucie Grządziel miał kolejną okazję do zdobycia bramki, jednak piłka po strzale napastnika gości przeleciał nad poprzeczką. Można mieć wrażenie, że tak naprawdę dopiero trzeci stracony gol obudził zawodników Kasty. Na bramkę gospodarzy co chwilę sunęły ataki, jednak ich nieskuteczność oraz przede wszystkim zdyscyplinowana obrona Znicza, kierowana przez Dariusza Górniewicza, uniemożliwiły zmianę wyniku. W 76. minucie szarżujący w polu karnym Krzysztof Białek zderzył się z Marcinem Tomysem, w efekcie czego potrzebna była pomoc medyczna dla bramkarza. Przerwę w grze wykorzystał trener Kasty, wprowadzając za zmęczonego Piotra Pawlaka, Dominika Sawę - młodego pomocnika, grającego jeszcze w ubiegłym sezonie w juniorach Znicza. 10 minut przed końcem Kasta miała kolejną okazję. Przed szansą stanął ponownie Bartłomiej Grządziel, jednak piłka po rzucie wolnym z boku pola karnego prześlizgnęła się jedynie po górnej części rozpiętej w bramce siatki. W 83. minucie kolejny rzut wolny wykonywał Marcin Chanuza, jednak wyraźnie zniechęcony pomocnik Kasty uderzył z rzutu wolnego lekko i do tego niecelnie. Ostatnią szansę na zmianę wyniku miał Piotr Haduch, który w 87. minucie nieoczekiwanie znalazł się na czystej pozycji, jednak niebezpieczeństwo zażegnał zdecydowaną interwencją powracający Piotr Mielczarek - najlepszy gracz Kasty w tym spotkaniu. Niedzielny pojedynek pokazał drużynie Kasty, że przeciwnicy w A-klasie i w B-klasie to już nie ta sama półka. Należy mieć nadzieję, iż był to jedynie falstart beniaminka w pierwszym meczu sezonu, a w kolejnych spotkaniach Kasta zaprezentuje grę, do której przyzwyczaiła - nie tylko swoich - kibiców. Znicz natomiast udowodnił, że jest silną i bardzo zdyscyplinowaną drużyną i z pewnością będzie jednym z faworytów do awansu.
źródło: www.kastamajowe.xt.pl
|
|