- Mecz się dopiero rozpoczął i było już 5:0. Graliśmy po prostu katastrofę – powiedział po meczu trener AZS Katowice Adam Michalski. I faktycznie tak było. Od początku do końca spotkania piłkarki ręczne Łącznościowca dominowały na parkiecie. Próbowały ciekawych zagrań, kombinowanych akcji i gdyby nie słabsza skuteczność - wynik byłby jeszcze wyższy. Ostatecznie szczecinianki pokonały AZS AWF Katowice 34:21 (19:10). W ekipie gospodyń najskuteczniejsze były: Kamila Całużyńska i Joanna Sawicka, które zdobyły po osiem bramek. Natomiast wśród dziewczyn z Katowic najczęściej do bramki przeciwniczek trafiała Jagoda Olek - dziewięć razy. - Cieszę się, że po tym słabszym meczu w Sośnicy, dziewczyny wyszły zmobilizowane i pokazały swoją wyższość – mówi trener Łącznościowca Grzegorz Gościński, który w tym pojedynku dał pograć wszystkim swoim zawodniczką wpisanych w protokół meczowy oprócz Iwony Brzozowskiej, która narzeka na uraz pięty. Pierwszy raz w ekstraklasie zagrała kołowa 20-letnia Aleksandra Cińcio. Co prawda bramki nie zdobyła, ale pokazała się z bardzo dobrej strony. To właśnie po faulach na jej osobie sędziowie sześciokrotnie odgwizdali rzut karny. Teraz w najbliższą środę szczecinianki czeka dużo trudniejsze wyzwanie. Zagrają na wyjeździe ze Startem Elbląg.
Łącznościowiec: Szywierska, Mikszto – Naumienko 6, Całużyńska 8, Sawicka 8, Andrzejewska 3, Szott 1, Piontke, Rol 6, Gryglicka 1, Szulawa 1, Cińcio, Zaniewska.
AZS: Wasiuk, Czubaszek – Kucharska 3, Olek 9, Rzeszutek 3, Glen 1, Szafnicka 2, Strzałko 1, Podrygała 2, Karmia, Lesik.
źródło: własne/krab
|
|