Utalentowany bramkarz Stali Szczecin nie dał się skusić grodziskim działaczom.
Na początku grudnia 2006 r. w Rewalu rozegrany został międzynarodowy turniej juniorów na hali "Rewalandia 2006". Przyjechało wiele drużyn z kraju, a wraz z nimi trenerzy i działacze klubów. Tytuł dla najlepszego bramkarza zawodów przypadł Michałowi Owsianowskiemu ze Stali Szczecin. Natychmiast zainteresował się nim Jerzy Kopa, odpowiedzialny w pierwszoligowym Groclinie Grodzisk za sprawy sportowe. Szczecinianin dostał kuszącą propozycję przeprowadzki. Wiele razy rozmawiał z działaczami Groclinu, a kilka dni temu był tam nawet na testach.
- Wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja w Pogoni, gdzie nie szuka się talentów w regionie, tylko w Brazylii. My byśmy Michałowi nie robili żadnych problemów z odejściem do lepszego klubu - mówi Paweł Podgórski, trener Michała w Stali Szczecin (IV liga). - Michał jednak odmówił, co mnie bardzo zaskoczyło, bo uważam, że dziewięciu na dziesięciu chłopaków skorzystałoby z takiej propozycji. Michał to ciekawy młody człowiek o bardzo wysokiej inteligencji. Powiedział mi, że nie chce opuszczać Szczecina, szkoły, Stali, a może kiedyś trafi do Pogoni.
Dlaczego Michał odmówił? Sam przyznał, że pamięta ostatnie wywiady Zbigniewa Bońka i Roberta Kubicy dla "Gazety", którzy sugerowali młodym sportowcom, by wyjeżdżali z Polski i na Zachodzie podnosili swoje umiejętności. Groclinowi brakuje jeszcze do dobrego poziomu europejskiego klubu, ale ma przecież lepsze warunki niż Stal. - Zapytałem pana Kopę, gdzie bym tam grał. Odpowiedział, że na I ligę nie mam szans. W rezerwach też nie. Miałem trafić do tzw. Akademii Piłkarskiej Groclinu i grać w juniorskich rozgrywkach. To już nie było takie kuszące. 17-latek miałby w akademii zapewnione wyżywienie i nocleg oraz pewnie parę złotych na życie. Nic tylko podnosić swoje umiejętności i w przyszłości walczyć o pierwszy skład. - Po pierwszych rozmowach wszystko wydawało mi się piękne i różowe, ale postanowiłem zadzwonić do paru kolegów, którzy są w szkółce Groclinu i którzy tam trenowali. Ich oceny już nie były takie pozytywne - mówi Michał. - Ryzyko było spore, a ja mam dużo do stracenia. W Stali Michał koncentruje się na rozgrywkach juniorskich, a szczecińska drużyna po rundzie jesiennej bliska jest awansu do rozgrywek centralnych. - Mamy szanse, by awansować nawet do finałów mistrzostw Polski. Gram w pierwszym składzie i staram się pomagać chłopakom. Gdybym teraz odszedł do Groclinu, gdzie może bym grał, a może siedział na ławce, to zawiódłbym kolegów i stracił piłkarsko. Myślę, że skoro teraz zostałem zauważony, to jak zagramy w finałach mistrzostw juniorów, będzie więcej obserwatorów i więcej propozycji - uważa Owsianowski. - Spokojnie na nie poczekam, a przez najbliższe pół roku na pewno pozostanę w Szczecinie. W Stali jego jedynym trenerem jest Paweł Podgórski. Szkoleniowiec jest byłym bramkarzem (grał w okresie, gdy w Stali występowali Norbert Tyrajski i Przemysław Norko), więc dobrze zna się na swoim fachu. Co ciekawe, Michał nie poszedł śladem większości swoich kolegów z zespołu, którzy piłkarską karierę zaczynali w Stali i łączyli ją z edukacją w SP 11, Gimnazjum 48, a teraz chodzą do liceum w Zachodniopomorskim Centrum Edukacyjnym. Owsianowski jest teraz w drugiej klasie II LO. - To był świadomy wybór. Nie wiem, czy piłka nożna to moja przyszłość. Za pół roku może się coś zmienić, więc chciałem zadbać o swoje wykształcenie. Wybrałem II LO, bo to świetna placówka. Uczę się w klasie o profilu humanistycznym, kierunku dziennikarskim. Jeśli nie będę zawodowym sportowcem, to może choć dziennikarzem sportowym - stwierdził bramkarz Stali.
źródło: gazeta.pl, Jakub Lisowski
|
|