Mieszkańcy Szczecina mieli okazję w sobotę bliżej przyjrzeć się popularnej na świecie dyscyplinie - Rugby. Po raz trzeci w tym mieście odbył się turniej w ramach Polskiej Ligi Rugby7. - To jest gra dla ludzi, którzy mają poukładane w głowach - przekonuje w rozmowie Jacek Jasiński, grający trener Kaskady Szczecin.

Czwarte miejsce w turnieju to dla Kaskady sukces czy porażka?
- Ciężko mówić w kategoriach sukcesu, jeżeli zajmuje się miejsce tuż za podium. Jednakże trzeba zaznaczyć, że gościliśmy tutaj naprawdę niezłe zespoły. 9 drużyn jakie wystąpiły prezentowały ładne rugby. Nie zagraliśmy źle, ale czegoś zabrakło. Sama organizacja takiego turnieju pochłania bardzo dużo czasu i energii. Podeszliśmy chyba troszeczkę wypaleni i to wpłynęło na nasz końcowy wynik. Rozegraliśmy cztery spotkania i mimo, że gra się tutaj po 7, ale jest to pełnowymiarowe boisko i kondycja robi swoje.

Ale Panu nie było dane rozegrać tych wszystkich spotkań.
- Bardzo ubolewam nad tym, bo do tego turnieju przygotowujemy się cały rok. Niefortunnie upadłem w pierwszym meczu. Prawdopodobnie jest to skręcenie stawu kolanowego, ale nie jest to nic poważnego i do gry wrócę za jakieś trzy miesiące.

Co trzeba zrobić, aby rugby było bardziej popularne w Szczecinie?
- Na pewno takie turnieje, imprezy jak ten - Szczecin Sevens. Władze Polskiego Związku Rugby wielokrotnie gościły w Szczecinie. Wizytowały różnego rodzaju turnieje, zebrania i konferencje. Jednogłośnie twierdzą, że w Szczecinie jest klimat do uprawiania tego sportu. Są możliwości organizacyjne, jest pomoc związku i dobra wola urzędu miasta, dyrektora Szycha i MOSRiR-u. Myślę, że wspólnie możemy stworzyć bardzo ciekawy ośrodek rugby.

A co jest takiego ciekawego w tym sporcie?
- Adrenalina, dynamika, emocje. Rugbista to skończony atleta - tak zwykło się mówić o tych zawodnikach. Tutaj na boisku wykorzystujemy wszystkie te cechy - sprint, siłę fizyczną oraz głowę. To jest gra dla ludzi, którzy mają poukładane w głowach. Lekkomyślne zachowanie na boisku skutkuje - nie chcę powiedzieć kontuzjami, bo w tym momencie wykluczam sam siebie, ale może stać się krzywda. Naprawdę zachęcam do uprawiania tego sportu, zwłaszcza zachęcam rodziców, aby puszczali swoje dzieci do nas na treningi.

Ale nadal jest stereotyp, że to jest dość brutalny sport.
- Stereotypy ciągną się za tym sportem i niestety musimy z nimi walczyć. Zawsze nowej osobie, która przychodzi do nas na trening powtarzam, że nie można od tak zagrać w rugby. Nie można zadzwonić domofonem po kolegów, zaprosić ich na dół, rzucić piłkę i po prostu zagrać. Skończy się to kontuzjami, bólem, płaczem i nic z tego nie będzie. Do rugby trzeba być przygotowanym. Przynajmniej mówię tu o trzech treningach na boisku i jednym siłowym. Wtedy naprawdę nie ma prawa nic się stać. Co prawda zdarza się, że jeden zawodnik łamie nadgarstek, drugi ma rozcięty łuk brwiowy, ale to się może zdarzyć również w koszykówce, piłce nożnej czy nawet piłce wodnej. Proszę mi uwierzyć rugby to naprawdę rodzinna, wesoła gra.

źródło: własne