Piast Choszczno nie wygrał już od pięciu spotkań. Sobotnią porażką w Drawsku Pomorskim piłkarze Piotra Kaczora oddalili się na własne życzenie od miejsc premiowanych awansem.
Z większym animuszem spotkanie rozpoczęli goście. Z czasem jednak ich przewaga optyczna zmieniła się w przewagę faktyczną Drawy. Najaktywniejszy w zespole gospodarzy Piotr Kibitlewski dwa razy był bliski zdobycia bramki. W 25 minucie jego mocny strzał z rzutu wolnego minął nieco słupek, a osiem minut później nieatakowany na 16.metrze uderzył minimalnie nad poprzeczką. Swoich sił próbował też Marcin Bogin, ale chybił strzelając głową.
Dopiero w 41 minucie po raz pierwszy bramce Piłata zagroził Piast przy czym wydatnie pomógł sam golkiper, który interweniując przy linii bocznej zagrał piłkę do Jarosława Piskorza, ten nie namyślając się zbyt długo uderzył z blisko 50.metrów w kierunku pustej bramki. Odkręcająca się od niej piłka minęła nieco słupek. Chwilę później Piskorz wyraźnie przestrzelił po dwójkowej akcji Szmulskiego i Wawreńczuka. Pierwsza połowa wyrównana ze wskazaniem na gospodarzy.
Po przerwie znów zaatakowali goście i znów w roli głównej Piskorz. Playmaker Piasta kilkadziesiąt sekund po gwizdku huknął w poprzeczkę, a chwilę później zdecydował się na strzał po ziemi, który skutecznie dobił Jarosław Kiernicki. Przy bramce nieocenioną pracę wykonał Wawreńczuk, który wiedząc, że stoi na spalonym zablokował rywala umożliwiając nadbiegającemu Kiernickiemu strzał. Choszcznianie zaskoczyli takim początkiem najbardziej siebie samych, bo już trzy minuty później dali wbić sobie bramkę wyrównującą. Z lewej strony wrzuca Kibitlewski, z prawej kończy Kapeliński. 65 minuta - deja vu - z lewej strony wrzuca Kibiltewski, tym razem z prawej kończy Żuk. Duże piwo od kibiców Drawy należy się jednak Pawłowi Sadkowskiemu, który źle ocenił sytuację i minął się z futbolówką. Małe piwo dla obrońców, którzy zostawili Żukowi sporo miejsca. W przystanie 1:1 znakomitą sytuację wypracował sobie Sylwester Derewońko. Po efektownej wymianie piłki z Bejukiem minął obrońcę i z ostrego kąta trafił w poprzeczkę. W 70 minucie ponownie do górnej piłki wyskakuje Rafał Żuk. Tym razem chybia. I to na tyle w temacie wicelidera. Przez ostatnie 20 minut Drawa broniła się jak tylko mogła. Najmniej spieszyło się Robertowi Piłatowi. Bramkarz gospodarzy zaprezentował zgromadzonym pokaźny repertuar rzutów na trawę. W finalnej scenie przedstawienia Piłat niczym prefekt Judei skazał rozgrzewającego się Marcina Gicewicza na banicję z terenu za bramką. Powróćmy jednak do czasów nowożytnych. Nie mający nic do stracenia Piast rzucił się do ataków. Próbował aktywny Piskorz, ale brakowało celności. W 81 minucie Kiernickiego zmienił Marek Andrysiewicz i chwilę później mógł zaliczyć 'wejście smoka'. Dokooptowany z zespołu rezerw Andrysiewicz trafił nieczysto w piłkę po dośrodkowaniu Bejuka. W 88 minucie dwójka Bejuk-Andrysiewicz znów w roli głównej. Tym razem popularny 'Koniar' niekryty na 8.metrze strzelił zbyt lekko z woleja. Piast atakował do końca i nawet 5 minut, które doliczył sędzia Królikowski nie zmieniło wyniku spotkania. Po wyrównanym, ale słabym meczu na szczycie Drawa Drawsko Pomorskie jest bliżej awansu do III ligi. Na poprawę humoru kibicom Piast pozostał śmiech przez łzy i żartobliwe zdanie jednego z fanów: 'W dwumeczu byliśmy lepsi, liczy się bramka na wyjeździe, to My zagramy w finale'. |
|