Szczeciński Dom Sportu jest przestarzały i za mały do organizacji większych imprez sportowych i kulturalnych. Jako jedyny obiekt nadaje się jednak do powiększenia.
Wiceprezydent miasta Szczecina Tomasz Jarmoliński, odpowiedzialny w zarządzie za sprawy związane ze sportem, w rozmowie z "Gazetą" przyznał, że plan budowy hali widowiskowo-sportowej na os. Zawadzkiego jest już nierealny. - Pochłonąłby zbyt wielkie nakłady finansowe - tłumaczył Jarmoliński.
Choć oficjalnej decyzji nie ma, to wydaje się, że zarząd miasta nie będzie forsował już tego pomysłu. Nikt nie rezygnuje jednak z tego, by Szczecin miał swój wielofunkcyjny obiekt. Taki pomysł w zarządzie kiełkuje i w bliskim (jeszcze niesprecyzowanym) czasie Jarmoliński powinien przedstawić konkrety.
- Zdradzę, że chodzi o rozbudowę jednej z istniejących już szczecińskich hal - stwierdził wiceprezydent. Której? To na razie tajemnica, choć środowisko sportowe w Szczecinie wskazuje na zabytkowy Szczeciński Dom Sportu, którego kompleks (basen kryty dla dzieci, kryty basen 25-metrowy, 50-metrowy basen otwarty, hotel, hala większa, hala mała treningowa oraz korty tenisowe) mieści się w centrum miasta przy ul. Wąskiej. - Jeśli prezydent Jarmoliński mówi o rozbudowie jednej z hal, to na pewno chodzi o SDS - twierdzi jeden z działaczy siatkówki. - Inne obiekty trudno byłoby rozbudować. Pomysły powiększenia hali SDS już były, ostatni parę lat temu, gdy mieliśmy mocną siatkówkę męską. Były konkretne projekty, deklaracje firm budowlanych, kosztorysy. Później się z tego wycofano. Wczoraj przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Sportu, Rekreacji i Rehabilitacji (właściciela obiektu) nie chcieli wypowiadać się o możliwej rozbudowie SDS. - Za mało wiem o koncepcji prezydenta Jarmolińskiego i do czasu przedstawienia konkretnych rozwiązań wolałabym wstrzymać się z opiniami - zakomunikowała Edyta Zart, szefowa MOSRiR. - Powiem jedynie, że przy dzisiejszej technice budowlanej nie ma rzeczy niemożliwych. - Planów i pomysłów faktycznie było już sporo. Ja sam co jakiś czas myślę o rozbudowie SDS - przyznaje Ryszard Mielczarek, od 35 lat pełniący funkcję kierownika obiektu. Obecnie z hali korzystają drużyny siatkarskie i koszykarskie. Warunki (tylko 700 miejsc dla kibiców) uniemożliwiają rozgrywanie seniorskich imprez rangi międzynarodowej. Siatkarze i siatkarki narzekają na zbyt nisko zawieszony dach, a linie boczne pola do koszykówki są przy samych kotarach i trybunach. Najbardziej logicznym pomysłem na rozbudowę jest dobudowanie trzech trybun. Urosłyby one w miejscu, które obecnie zajmują korty tenisowe i parking. I tak: obecna główna trybuna pełniłaby rolę tylnej, a parkiet byłby odwrócony wzdłuż pełniących obecnie funkcję tylnych i rozbudowanych trybun. Pod nowo dobudowanymi sektorami mogłyby się znaleźć szatnie i biura. Zmodernizowany obiekt mógłby w ten sposób pomieścić około trzech tysięcy osób. Koszty wzrosną, jeżeli miasto będzie chciało, by w SDS rozgrywano również mecze piłki ręcznej i futsalu (te drużyny grają obecnie w hali miejskiej przy ul. Twardowskiego, którą znacznie trudniej rozbudować, bo brakuje wolnego miejsca). Wtedy konieczne będzie zburzenie obecnej trybuny pod zegarem i zbudowanie nowej na miejscu obecnej salki bokserów. To nie pierwszy pomysł miasta na unowocześnienie blisko 50-letniego obiektu. W ubiegłym roku kapitalny remont przeszedł 25-metrowy basen. Są plany - i mocne naciski lobby pływackiego - zadaszenia solidną konstrukcją basenu odkrytego, by pływacy mogli na nim trenować i startować przez cały rok. Pierwsze wyliczenia przerosły trochę miejskie możliwości finansowe, ale pomysł nie upadł.
źródło: Gazeta.pl, Jakub Lisowski
|
|