Czy można nazwać Ciebie brutalną zawodniczką? - Mnie? Nie (śmiech). Moim zdaniem sędziowie się pomylili, gdy pokazali mi czerwoną kartkę za rzekomo brutalny faul. Nic takiego nie był. Stałam na środku obrony, a jedna z zawodniczek Ruchu wskoczyła na mnie. Odbiła się i padła na parkiet. I byłam zdziwiona, jak za chwilę widziałam czerwoną kartkę. Wcześniej w meczu nawet nie upominali mnie za faule, nie dostałam dwóch minut kary.
Łącznościowiec wygrał bez ciebie. Trzema bramkami…
- Najważniejsze są dwa punkty. Resztę omówimy sobie z trenerem i między nami. Przyznaję, że myślałam, że będzie to wyższe zwycięstwo. Do przerwy prowadziliśmy pięcioma., ale później było trochę gorzej. Zespół grał beze mnie. A w pierwszej połowie Ruch mnie wyłączył i też nie radziliśmy sobie najlepiej. Trener Was chwalił za mobilizację w końcówce. - Dobrze wracałyśmy do obrony, parę razy przechwyciliśmy piłę, parę razy skutecznie broniła Patrycja. Jak oceniasz grę? - Wszystkiego brakuje po trochu. Czeka nas sporo pracy, by poprawić grę. Mimo długich przygotowań – jeszcze forma nie jest wysoka, ale będzie rosła.
źródło: Gazeta Wyborcza
|
|