Rewalskie Morze Bałtyk Szczecin przegrało z liderem II ligi Olimpią Sulęcin 3:1 (17:25, 23:25, 25:21, 23:25). - Pomimo, że połowa moich zawodników na boisku to rekonwalescenci po kontuzji to mogliśmy ten mecz wygrać – powiedział po meczu trener Morza Andrzej Winiarczyk. Początek meczu należał zdecydowanie do gości. Morze Bałtyk zdobywało punkty tylko po błędach Sulęcina. Zdobyta w tym okresie pięciopunktowa przewaga została utrzymana do końca tego seta. Bardzo dobrze funkcjonował środek Olimpii, który był w tym meczu nie do zatrzymania. – Nie potrafiliśmy sobie w tym elemencie poradzić, ale jest to nasza stała bolączka – mówi Winiarczyk.

Drugi set już był bardziej ekscytujący. Wprowadzony na boisko Paweł Kolec (na zdjęciu) swoją skutecznością w ataku pociągnął zespół. – Jest on po kontuzji, trenuje z nami dopiero czwarty dzień – tłumaczy trener dlaczego Kolec nie zagrał od początku meczu. Od stanu 12:17 Morze zaczęło odrabiać straty. Najpierw wyrównali stan rywalizacji 21:21, by później po asie serwisowym Mateusza Sylli wyjść nawet na jednopunktowe prowadzenie. Jednak było to wszystko na co stać było w tym secie szczecinian, przegrali do 23.

Od początku trzeciego seta trener Winiarczyk zmienił rozgrywającego Tomasza Cichosza na Michała Gogola. Manewr ten wpłynął pozytywnie na zespół. Widać było większe zaangażowanie i wolę walki. Konsekwentna gra w ataku pozwoliła wygrać tą partię 25:21.
Kolejny set zapowiadał się zatem interesująco. Przypuszczenia okazały się jednak złudne. Był to najbrzydszy okres gry w tym meczu. Byliśmy świadkami z obu stron dużej ilości niewymuszonych błędów, zepsutych zagrywek i ataków poza boisko. O dwa błędy mniej w tym secie popełniła Olimpia wygrywając 25:23.



Morze: Streich, Sylla, Jakowczyk, Migdalski, Cichosz T., Cichosz L. (libero) oraz Kolec, Gogol.

Olimpia: Chajec, Lorens, Boguta, Dziekanowski, Dobek, Bartuzi, Dudzik (libero) oraz Sławiak, Glinka, Waściński.

źródło: własne/krab