![]() Gospodarze imprezy, zorganizowanej z okazji 79. urodzin króla Ramy IX, uznali Marcina Parchetę rewelacją turnieju. Zawodnik szczecińskiego klubu stoczył dwa trudne pojedynki w znakomitym stylu.
W półfinale z Amerykaninem Polak od początku narzucił tempo i dyktował warunki. Wychodziły mu różne techniki, dominował w klinczu, a rywal ledwo co dotrwał do końca. Ring opuścił z rozbitym łukiem brwiowym i nosem. Po walce Tajowie złożyli Parchecie gratulacje i pytali, czy jest zawodowcem...
W finale przeciwnikiem Polaka był reprezentant gospodarzy, który dwa wcześniejsze pojedynki wygrał przed czasem. Zwyciężył również w decydującym o złoty medal pojedynku przez przypadek, gdyż Parcheta doznał kontuzji.
źródło: sports.pl, PAP
|
|