Marcin Wachowicz, piłkarz Arki Gdynia pochodzący z Choszczna, mówi o turnieju charytatywnym, który sam zorganizował, oraz o swojej karierze. Rozmowę przeprowadził Paweł Pązik z Głosu Szczecińskiego. Piątkowy turniej charytatywny w pana rodzinnym Choszcznie należał do udanych. Czy zamierza pan w przyszłości angażować się w podobne imprezy? - Na pewno tak. Wszyscy podkreślali, że impreza się udała, w przyszłym roku zamierzam zaangażować się w organizację kolejnej. Trochę nerwów mnie kosztowało przygotowanie tegorocznej. Martwiłem się, czy wszystkie zaproszone osoby przyjadą. W przyszłym roku mam zamiar zaprosić jeszcze więcej piłkarzy znanych z pierwszoligowych boisk oraz tych, którzy już zakończyli karierę, jak Mirek Szymkowiak, czy Tomek Kłos.
Jakby pan porównał turniej w Choszcznie z organizowaną przez byłego piłkarza Pogoni Szczecina, pana kolegę z Arki, Olgierda Moskalewicza podobną imprezą w Świdwinie?
- Olgierd organizuje tę imprezę już od kilku lat, co oczywiście przekłada się na liczbę drużyn, zaproszone gwiazdy oraz nagrody. Mam nadzieję, że przyszłoroczny turniej w Choszcznie będzie zorganizowany i obsadzony podobnie jak ten w Świdwinie. Czy śledzi pan wyniki klubu, w którym się pan wychował, czyli Piasta Choszczno? - Oczywiście. Szczególnie jestem pod wrażeniem liczby zdobytych bramek. Ponad pięćdziesiąt goli w jednej rundzie to imponujący wynik. Czekam na awans chłopaków do trzeciej ligi. Nie za wcześnie odszedł pan z Lecha Poznań? Pana koledzy awansowali teraz do 1/16 Pucharu UEFA. - Musiałem odejść z Poznania, bo teraz by o mnie zapomniano. Śledzę oczywiście mecze Lecha w pucharach i w lidze. Jestem pod wrażeniem ich gry, ale obecnie gram w Arce i jestem z tego zadowolony. Kiedyś grał pan w ŁKS Łódź. Potem pojawiła się oferta z Widzewa Łódź, ale odmówił pan, twierdząc, że nie może grać w innym łódzkim klubie. Czy gdyby pojawiła się oferta z Pogoni Szczecin, także zachowałby się pan podobnie, mając na uwadze animozje kibiców Arki i Pogoni? - Pogoni bym nie odmówił, ale nigdy nie otrzymałem żadnej oferty ze Szczecina. Bardzo bym chciał zagrać w barwach Pogoni, ale przecież nie będę się tam wpychał na siłę. W kwestii ewentualnych wzmocnień, zapraszam szefów Pogoni do Choszczna. 80 kilometrów od Szczecina jest grupa naprawdę utalentowanych piłkarzy. Gdzie pan spędzi święta i Sylwestra? - Dawno nie widziałem się z rodzicami, dlatego postanowiliśmy z żoną spędzić ostatni tydzień roku w Choszcznie. Czego życzyłby pan sobie w nowym roku? - Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze. Jak każdy piłkarz chciałbym, żeby omijały mnie kontuzje.
źródło: Głos Szczeciński
|
|