Trzy spotkania i trzy porażki Piasta w konfrontacji z łodziankami. Tym razem będzie inaczej?

- Przed meczem pewnie niewielu będzie na nas stawiać, ale ja uparcie stoję na stanowisku, że możemy nie tylko urwać Budowlanym jakieś punkty, ale również wygrać. Nie ma między naszymi zespołami różnicy klas. Poza tym ostatnio podczas spotkań wykazujemy wiarę w swoje umiejętności i determinację. Na tych elementach opieram swój optymizm. Wiele będzie zależało od tego, jak będziemy przygotowane do tego spotkania i nie chodzi tylko o rozpracowanie przeciwnika. Przede wszystkim o to, żebyśmy zagrały na pełnej mobilizacji.

Świąteczny nastrój nie zburzy koncentracji?

- Jesteśmy profesjonalistkami i zdążyłyśmy się przyzwyczaić do sytuacji, kiedy większość ludzi jest już myślami przy wigilijnym stole lub w drodze do swoich najbliższych, a my szykujemy się do spotkania lub gramy ważny mecz. Wszystkie chcemy jak najszybciej pojechać do domów. Na poniedziałek nasz szkoleniowiec zaplanował jeszcze trening, ale kto wie, może zwycięstwem przekonamy go, by zwolnił nas wcześniej - to dla nas wielka motywacja.



Jakie będą najważniejsze założenia taktyczne?

- Podstawa to wyeliminowanie Gosi Niemczyk-Wolskiej i Agnieszki Wołoszyn, czyli zawodniczek, które stanowią siłę napędową rywala w ataku. Silną stroną zespołu z Łodzi jest też odrzucająca od siatki zagrywka, ale tego aż tak bardzo się nie obawiam. Ostatnio gramy na wysokim procencie skuteczności w przyjęciu. Myślę, że ten element ustabilizował się już na tyle, by patrzeć w przyszłość z optymizmem.



Ewentualna absencja liderki Budowlanych Małgorzaty Niemczyk-Wolskiej w dużej mierze ułatwi wam zadanie?

- Wiem, ile ta zawodniczka znaczy dla swojej ekipy, bo miałam okazję grać z nią w jednym zespole. Nie tylko stanowi o potencjale ekipy w czasie gry, ale co najważniejsze potrafi świetnie zmobilizować zespół do walki. Piast pod tym względem nie ma się czego wstydzić. My mamy Irinę Archangielską, która jest dla nas kimś w rodzaju mentora. Takie zawodniczki nie muszą wychodzić na boisko, by zagrzać drużynę. Ewentualny występ Małgosi w niedzielnym spotkaniu przyjmę ze spokojem, bo przeciwko niej też można walczyć z dobrym skutkiem.



Rozmawiała Natalia Jąder

źródło: gazeta.pl