W niedzielne popołudnie na stadionie w Dobrej doszło do pojedynku drużyn Sarmaty zajmującej pozycję wicelidera oraz Mieszka Mieszkowice. Cały mecz był dość ciekawym widowiskiem choć sędzia spotkania pan Kukiełka zdaniem gospodarzy jak i gości okazał się najsłabszym na boisku. Końcowy wynik to zwycięstwo Sarmaty 2:0, a obie bramki wpadły w drugiej części spotkania, a do 60 minuty wynik był bezbramkowy.
Mecz rozpoczął się spokojnie, a obie drużyny podeszły do spotkania z szacunkiem dla siebie. Mieszko Mieszkowice przyjechało na mecz osłabione brakiem kilku podstawowych graczy, którzy z sobie znanych powodów nie pojawili się na meczu, stąd wysoka porażka juniorów którzy grali swój mecz w 9-ciu, bowiem musieli uzupełnić skład seniorów. W składzie seniorów zabrakło bramkostrzelnego Cona, filaru obrony Cybulskiego oraz Możdżenia. Tak więc drużyna z Mieszkowic została zestawiona dość eksperymentalnie.
Gospodarze od początku atakowali, ale nerwowo nieco rozgrywali ataki, a drużyna z Mieszkowic próbowała kontratakować. Żaden z ataków jednak nie przyniósł zmiany rezultatu do przerwy. Mimo zimnej atmosfery kibice Sarmaty zagrzewali swoją ekipę do walki, jednak do przerwy wynik nie zmienił się i bramek nie było. Po przerwie Sarmata nieco ożywiła swoje akcje. Jednak bramka dająca prowadzenie wpadła dopiero w 68' minucie meczu. Błąd obrońcy z Mieszkowic który nabił piłkę na nogi nabiegającego zawodnika zamiast wyekspediować daleko do przodu bądź na aut, podanie do nieobstawionego Olechowicza i Sarmata prowadzi 1:0. Po bramce atmosfera się zaostrzyła, a pan sędzia - Kukiełka gubił się i nie panował nad tym co się dzieje na boisku, jeszcze bardziej niż w pierwszej połowie gdzie sędziował tak jakby był na innym meczu. Nie widział ewidentnych fauli natomiast przerywał mecz w sytuacjach zupełnie kuriozalnych. Mylił się w jedną jak i drugą stronę, co potwierdzili kibice gospodarzy oraz działacze przyjezdnych. Nerwowa atmosfera nie przeszkodziła jednak Sarmacie grającej u siebie zdobyć drugiej bramki pieczętując zwycięstwo, a jej autorem był w 88' minucie Padziński, który minął bramkarza i z ostrego kąta skierował piłkę do bramki drużyny Mieszka. Cały mecz był dość ciekawym widowiskiem jednak sędzia popsuł je przerywając grę w nieodpowiednich momentach czy też dając kartki zupełnie za nic (m.in. za krzyknięcie przez bramkarza Mieszka cyt: "co było?"). Gratulacje dla Sarmaty, która dzięki zwycięstwu zasiadła na fotelu lidera, natomiast ostra reprymenda dla pana sędziego za sędziowanie a-klasowe. Drużyna Mieszka natomiast pozostaje bez punktów i szukać ich będzie w najbliższą niedzielę 2 listopada w meczu z ostatnią Odrą Chojna.
źródło: własne
|
|