Spotkania pomiędzy Piastem Choszczno a Pogonią Barlinek zawsze elektryzowały region. Nie inaczej było i tym razem. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody na trybunach stadionu w Choszcznie zasiadło sporo kibiców. Pikanterii dodawały jeszcze chóralne śpiewy tych bardziej aktywnych fanów obu ekip.
Spotkanie lepiej zaczął Piast bo już w 8 minucie strzelił pierwszą bramkę. Piłkę wyrzuconą z autu wybija obrońca gości, ta spada na 15.metr pod nogi Michała Ostraszewskiego, który strzela mocno po ziemi, futbolówka odbija się jeszcze od któregoś z obrońców Pogoni i wpada obok bezradnego Piwińskiego.
Pierwszą dobrą akcję goście przeprowadzili w 17 minucie, ładnie ale niecelnie uderzał Guraj. W 24 minucie dobrej okazji nie wykorzystał Kochan, a chwilę później jeszcze lepszą zmarnował Wawreńczuk. Piast w pierwszej połowie był drużyną dominującą co udokumentował drugą bramką w 32 minucie. Kapitalnie lewą stroną pomknął Mariusz Szczęsny, wpadł w pole karne, rozejrzał się i zagrał do wbiegającego na długi słupek Dariusza Szmulskiego.
Druga odsłona należała już jednak do gości, którzy nie mając nic do stracenia nastawili się na atak co rusz nękając bramkę Galińskiego. W 54 minucie Kochan w znakomitej sytuacji strzelił obok słupka. Swoje okazje miał i Piast, a najlepszą w 60 minucie zmarnował Rynkiewicz. Pogoń dopięła swego w 67 minucie, kiedy to nieupilnowany Arkadiusz Piasecki wykorzystał dośrodkowanie Kochana i strzelił bramkę kontaktową. To trafienie spowodowało nerwową końcówkę, która jeszcze rok temu zakończyłaby się stratą punktów przez Piasta. Do końca spotkania nic złego dla choszcznian już się wydarzyło i trzy punkty zostały w naszym mieście. Piłkarze Pogoni wbrew pozorom postawili wysokie wymagania i zwycięstwo nie przyszło z wielką łatwością. Jest to z pewnością zasługa trenera Pogoni – Jacka Świercza, który rozpracował znaną sobie drużyną na tyle by przy odrobinie szczęścia wywieźć z Choszczna punkty. |
|