Spotkanie 1 grupy B klasy pomiędzy Pogonią Nową a ostatnim w tabeli Orkanem II Dalewo-Ulikowo miało być dla podopiecznych trenera Krzysztofa Sobieszczuka łatwą przeprawą. Szkoleniowiec Pogoni Nowej obawiał się jednak, że jego zawodnicy podejdą do tego meczu zbyt lekko i po prostu zlekceważą rywala. I faktycznie, okazało się, że nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca.

Pierwsza połowa meczu upłynęła pod dyktando gości ze Szczecina, wspieranych przez ponad 100 osobową rzeszę kibiców, przybyłą za nimi do Ulikowa. I tym razem nie zabrakło ogniska, pieczonych kiełbasek i znanej z poprzednich meczy wspaniałej, rodzinnej atmosfery. Wśród fantastycznie bawiącej się publiczności można było dostrzec piłkarza „MKS Pogoń Szczecin” SSA - Ze Roberto.


Pierwszego gola dla Pogoni Nowej zdobył Bartosz Barandowski, wówczas wydawało się, że kolejne trafienia to tylko kwestia czasu. Stało się jednak inaczej, Portowcy jakby siedli na laurach, a gospodarze coraz częściej dochodzili do sytuacji bramkowych. Na wysokości zadania nie potrafił stanąć również arbiter zawodów, bądź co bądź starszy pan, który pozbawiony pomocy liniowych podejmował wiele kontrowersyjnych decyzji. Nierówne boisko też nie sprzyjało zdecydowanie lepiej wyszkolonym technicznie Pogoniarzom.
Wyrównującą trafienie dla Orkanu padło pod koniec pierwszej połowy z rzutu wolnego, prosto w okienko bramki, strzeżonej przez Adama Horydowicza i można powiedzieć, że bez wątpienia gol ten był prawdziwą ozdobą tego spotkania.


Chwilę później mogło być już 2:1 dla gospodarzy, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Takiego stanu rzeczy nie mógł znieść Grzegorz Matlak, który dzisiaj ze względu na kontuzję miał odpoczywać. „Grzela” pokrzykiwał przy linii bocznej boiska i stało się jasne ,że w drugiej połowie zobaczymy sympatycznego zawodnika na murawie.


Obecność starszego kolegi podziałała mobilizująco na podopiecznych Sobieszczuka, ale na przeszkodzie stawali im bardzo zmotywowani i pełni wiary piłkarze z Ulikowa. Dobrze ze swoich obowiązków wywiązywał się również miejscowy golkiper.
Wreszcie po strzale Adama Tomaszewskiego Pogoń Nowa wyszła na prowadzenie i nie oddała go już do końcowego gwizdka arbitra.

Tradycyjnie już po meczu kibice wraz z zawodnikami i całą kadrą szkoleniową odtańczyli taniec radości. Później były jeszcze wspólne zdjęcia i kolumna samochodowa udała się w podróż powrotną do domu.



Skład Pogoni Nowej: Horydowicz (Bluma) - Pawlak, Adamczuk, Białek, Armonajtis - Nocko (Matlak), Trzeźwiński, Jankowski (Koperski), Tomaszewski - Barandowski, Kaleciński (Więcławski)