Bez rozgłosu, jakby w tajemnicy, Łącznościowiec Szczecin zgłosił do rozgrywek II ligi kobiet swój zespół. Dobrze, bo ogrywa tam młode zawodniczki. Źle, bo wydaje pieniądze, potrzebne w innych sekcjach. Działacze szczecińskiego klubu na konferencji prasowej przed rozpoczęciem sezonu ekstraklasy dość dużo mówili, że sytuacja finansowa nie jest najgorsza, ale budżet nie jest domknięty. Nawet trener Grzegorz Gościński tłumaczył, że na wielu rzeczach trzeba maksymalnie oszczędzać. Z braku pieniędzy Łącznościowiec nie pokusił się o kadrowe wzmocnienie, co pozwoliłoby na myśleniu o czymś więcej niż środku tabeli. Jeszcze smutniej jest w pierwszoligowej sekcji mężczyzn. Klub obiecał drużynie (beniaminek I ligi) 20 tys. zł na sezon, co jest strasznie małą sumą. By przetrwać, zawodnicy sami musieli znaleźć dodatkowe pieniądze.
Co się więc zmieniło, że Łącznościowiec ma zespół rezerw w II lidze kobiet? Wątpliwości budzi też to, że Gościński nie zgłaszał przed sezonem ani w jego trakcie potrzeby utworzenia takiego zaplecza. - Zgłosiliśmy drużynę, by ogrywać młode zawodniczki, które mało grają w ekstraklasie, a także nasze utalentowane juniorki - tłumaczy Piotr Jóźwiak, wiceprezes ds. sportowych Łącznościowca. - Dla nas to bezcenne. Gdybyśmy grali jedynie w lidze wojewódzkiej, to czekałyby nas cztery mecze. A tak mamy dodatkowe osiem spotkań z silniejszymi zespołami.
Pod względem sportowym nie ma problemu. Każdą okazję do podnoszenia umiejętności klub powinien wykorzystać. Liczą się jednak pieniądze.- Pieniędzy w klubie nie ma, ale ja sam finansuję transport, trenerka też jeździ za darmo, a wyżywienie kosztuje nas 100 zł - wylicza Jóźwiak. - W sumie liga będzie nas kosztować ok. 2,5 tys. zł. Ale nam zależy, by ograć juniorki, aby w mistrzostwach zajęły wysokie miejsce. Im wyższe, tym więcej pieniędzy z miasta i sejmiku na nasz klub. Za poprzedni rok zarobiliśmy 30 tys. zł. A potrzeby dwóch ważniejszych sekcji? - Nikt się do mnie nie zgłosił z prośbą o pomoc - odpowiada Jóźwiak. Trenerką drugoligowego zespołu jest Magdalena Michniewicz, córka wiceprezesa. Według zapewnień Jóźwiaka drużyna ma grać identycznie jak dorosły Łącznościowiec. Gościńskiemu sugerowano już, by Michniewicz została jego asystentką, ale... - Tematu nie ma. Trener sam dobiera sobie ludzi do współpracy - twierdzi wiceprezes. Łącznościowiec już kilka razy miał rezerwy w II lidze, ale żadna z zawodniczek nie przebiła się później do pierwszego składu.
źródło: Gazeta Wyborcza
|
|