W ostatni wakacyjny weekend gracze pierwszoligowej Husarii wybiorą się na południe kraju, by na boisku pod Wawelem stoczyć bój z tamtejszymi Tygrysami.
Do stolicy małopolski drużyna przyjedzie już wieczorem w sobotę, by mieć wystarczająco dużo czasu na odpoczynek przed niedzielnym pojedynkiem. Dla obu zespołów będzie to bardzo ważny mecz. W przypadku zwycięstwa Husaria niemalże na 100% zapewni sobie utrzymanie w lidze na kolejny rok. Z kolei Tygrysy muszą wygrać aby oddalić widmo spadku, a także w końcu zwyciężyć. Ubiegłoroczny pojedynek obu ekip zakończył się wysokim zwycięstwem Husarii (41:6) i co ważne, było to pierwsze historyczne zwycięstwo zachodniopomorskich wojowników w ich krótkiej historii.
Husarze nie przygotowywali się szczególnie pod kątem najbliższego spotkania. "Zakładam, że powinniśmy wygrać ten mecz i bardzo nam na tym zależy" - przekonuje menadżer szczecinian Przemysław Kazaniecki. Jednak na łatwe zwycięstwo się nie zapowiada, szczeciński zespół przyjedzie do Krakowa bez zawodników z Niemiec. Ci mają wystąpić dopiero w meczu z Miners. Dodatkowo kilku zawodników jest jeszcze kontuzjowanych. Z różnych powodów nie zagrają RB – Roland Dowgiel, MLB – Marcin Łazarczyk, WLB – Krystian Stankiewicz, a pod znakiem zapytania stoi występ powracającego do zdrowia DL – Sławomira Popieli. Jak widać, osłabiona będzie przede wszystkim obrona Husarzy. W związku z tym formacja ofensywna będzie musiała udźwignąć na swoich barkach ciężar tego spotkania. To stwarza szansę dla Tygrysów. By odnieść zwycięstwo w niedzielnym pojedynku miejscowi będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich futbolowych umiejętności. W przeciwnym wypadku starcie z Husarią może być ich ostatnim domowym meczem wśród pierwszoligowców.
Jak będzie? Okaże się to już w najbliższą niedzielę 31 sierpnia 2008.
źródło: własne, Husaria Szczecin, PZFA
|
|