Katarzyna Baranowska w zakończonych w niedzielę w Gorzowie Wlkp. mistrzostwach Polski wywalczyła cztery złote medale. Do pewnych wygranych na 200 i 400 m stylem zmiennym, swoich koronnych dystansach, dorzuciła zwycięstwa na 800 i 1500 m kraulem.
Podwójna mistrzyni Europy z Triestu zdaniem trenerów rozwija się modelowo, ale sama widzi jeszcze kilka elementów do poprawienia.

"Na pewno sporo mogę jeszcze poprawić na nawrotach. Brakuje mi dynamiki, jednak te ponad 180 cm trudno jest pociągnąć. Poza tym, muszę poprawić start, szybciej wskakiwać do wody, szybciej płynąć pod wodą, szybciej łapać rytm. Później na dystansie już czuję się nieźle" - powiedziała 19-letnia podopieczna trenera Mirosława Drozda z MKP Szczecin.



Pierwszy raz zabłysnęła przed rokiem podczas mistrzostw świata w Montrealu, kiedy zajęła piąte miejsce na 200 m stylem zmiennym. W zimie 2005 była bezkonkurencyjna na 200 i 400 m w mistrzostwach Europy na krótkim basenie w Trieście. W tym roku zdobyła srebro na 200 i brąz na 400 m w budapeszteńskich ME na długiej pływalni.


"To wszystko jeszcze nie bardzo do mnie dochodzi. Widzę swój rozwój, ale widzę też drogę przed sobą. Trzy czy cztery lata na mistrzostwach Polski w Mielcu zdobyłam pierwsze złoto, właśnie na 200 m stylem zmiennym. Ale na czynione postępy zaczęłam patrzeć od mistrzostw Polski w 2004 roku. Wtedy zaczęłam robić niezłe wyniki. W sumie w ostatnich latach bardzo się poprawiłam, na 400 m o jakieś 15 sekund" - mówiła Baranowska.


"Dojrzałam jako zawodniczka. Nie wiem czy na tyle, żeby zdobywać medale na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Jest jeszcze dużo pracy do zrobienia, ale na pewno będę walczyła o jak najlepsze wyniki. W wodzie mam taką waleczną naturę. Znakomitych rywalek jest wiele. Włoszka Alessia Filippi, Amerykanka Katie Hoff, młode Australijki. Są jeszcze Chinki, Japonki" - dodała rekordzistka Polski zarówno na 200, jak i 400 m stylem zmiennym. W Gorzowie Wlkp. na tym krótszym dystansie poprawiła rekord z Budapesztu o 0,03.



Styl zmienny wymaga swego rodzaju uniwersalności, równego pływania różnymi stylami. A jeszcze kilka lat temu piętą Achillesową Baranowskiej była żabka.


"Nie czułam się w żabce najlepiej, sądziłam, że nie będę w stanie szybko pływać. Reszta stylów była w porządku. Teraz nie mam żadnych preferencji, wszystko się wyrównało. Lubię pływać długie dystanse kraulowe. To wynika ze specyfiki współpracy z trenerem Drozdem, u którego po prostu się to pływa. Wystarczy spojrzeć na Mateusza Sawrymowicza czy Przemka Stańczyka. Ale na razie nie myślę o ściganiu się w kraulu na międzynarodowych zawodach. Konkurencja jest zbyt silna" - opowiadała utalentowana zawodniczka.



Od ME w Trieście trochę zmieniło się jej życie prywatne. W Szczecinie zdarza się, że ludzie rozpoznają ją na ulicy. Ale teraz rzadziej pojawia się w rodzinnym domu, więcej czasu spędza na zgrupowaniach kadry.


"To ciągłe podróżowanie mi nie przeszkadza. Z drugiej strony co to za podróże. Wszystko ogranicza się do lotniska, hotelu i basenu. Nie ma prawie czasu na zobaczenie nowych miejsc. Dotychczas najmilej wspominam Puchar Świata w Durbanie w RPA. Tam przeszłam się trochę wybrzeżem. Widoki są niesamowite. Pewnie mniej więcej tak wygląda raj" - powiedziała Baranowska.

źródło: onet.pl/PAP