Po trudnym meczu Energetyk zasłużenie pokonał na wyjeździe Kluczevię i zwycięstwem zakończył ligę w tym roku. Ta wygrana to duża zasługa Łukasza Łazarza, który w 25. minucie wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki Energii, a w 55. minucie zdobył jedyną bramkę w tym meczu Zwycięstwo Energetyka z Sokołem (pierwszy mecz rundy wiosennej rozegrany awansem jesienią) podbudowało zespół Marka Blumki, który pojechał do Stargardu po zwycięstwo, choć wszyscy zawodnicy z Gryfina zdawali sobie sprawę z tego, że Kluczevia jest bardzo groźnym zespołem, dlatego do meczu podeszli w pełni skoncentrowani.
Pierwszy kwadrans to ofensywna gra jednej jak i drugiej drużyny. Ze strony Energetyka najlepszej okazji nie wykorzystał Kamil Najda, który był sam przed miejscowym bramkarzem. Minutę później groźną kontrę przeprowadziła Kluczevia, ale piłka uderzyła tylko w boczną siatkę.
Później Energetyk zaczął opanowywać środek pola i powoli przejmował inicjatywę. W 36. minucie Paweł Plis wpadł w pole karne, ale źle dograł piłkę. Szkoda, bo bramka wisiała w powietrzu. Chwilę później Robert Śliwiński uderzył z 25 metrów, ale piłka odbiła się od słupka. Najgroźniejsza akcja gospodarzy zakończyła się wielkim szczęściem Energii, bo piłkę zmierzającą do pustej bramki wybił Łukasz Łazarz. Bramka na przełamanie Okres pomiędzy 45., a 55. minutą należał do gospodarzy, którzy z większym impetem rozpoczęli drugą połowę. Dopiero bramka Łazarza podziałała mobilizująco na gości z Gryfina, którzy od tego momentu całkowicie przejęli inicjatywę. Świetnej okazji na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Plis, który z siedmiu metrów strzelił wprost w bramkarza. - To była 200% okazja – mówi Marek Blumka, trener Energetyka. – Byliśmy lepsi w drugiej połowie, ale graliśmy nieskutecznie. Zamiast strzelić drugą bramkę i spokojnie zakończyć mecz, doprowadziliśmy do nerwowej końcówki – dodał trener. W ostatnich pięciu minutach zaatakowała Kluczevia, a po kiksie Kamila Stępnia piłka mało nie wpadła do bramki Energetyka. Zawodnicy z Gryfina ucieszyli się po końcowym gwizdku sędziego i nie ma w tym nic dziwnego, bo o zwycięstwo w Stargardzie wcale nie jest łatwo. To drugie zwycięstwo z rzędu Energetyka i po raz drugi zawodnicy dedykują je ciężko chorej dziewczynie Łukasza Łazarza, Andżelinie. Powinno być lepiej Był to ostatni mecz Energetyka w tym roku. Ósme miejsce po dziewiętnastu kolejkach nie satysfakcjonuje trenera Blumkę. Nic dziwnego, bo zapowiedzi przedsezonowe mówiły o miejscu w pierwszej trójce. - O tym miejscu przede wszystkim zaważył okres naszej słabszej gry, a dokładniej we wrześniu, czyli cztery porażki z rzędu. Może trochę na wyrost mówiłem o tej pierwszej trójce. Szkoda zwłaszcza porażek z Arkonią i Darzborem. Te przegrane wołają o pomstę do nieba. Gdyby doliczyć te sześć punktów, to bylibyśmy na czwartym miejscu i tracili tylko punkt do trzeciej Victorii – powiedział M. Blumka. Popracują nad mentalnością Przed naszymi czwartoligowcami długa zimowa przerwa. Przed świętami przejdą jednak trzytygodniowy okres „roztrenowania”, a spotkają się dopiero na początku stycznia. - Każdy zawodnik otrzyma wskazówki w jaki sposób ma ćwiczyć indywidualnie, tak by po wznowieniu treningów od razu rozpocząć pracę nad taktyką – powiedział M. Blumka. Nad czym trener Blumka będzie chciał popracować z zespołem podczas długiej, zimowej przerwy? - Przede wszystkim nad mentalnością zespołu. Tu są największe rezerwy – przyznał trener. Raczej nie możemy spodziewać się zmian kadrowych w zespole. - Jeżeli coś się ma zmienić, to chyba tylko to, że ktoś odejdzie, bo zazwyczaj wiosną u nas jest trochę gorzej kadrowo.
źródło: Nowe 7 Dni Gryfina
|
|