Zieliński (zawodnik Gryfa Szczecin) wraz z wąską kadrą kolarzy torowych rozpoczęli w ten weekend nowy sezon. Tradycyjnie otworzyły go zawody Pucharu Świata w Australii. Od kilku sezonów torowcy częściej ścigają się w okresie zimy niż lata. Kryte welodromy sprzyjają konkurencji.
Szczecinianin, który razem z kolegami z drużyny broni w tym roku Pucharu Świata, startował w Sydney ze zmiennym szczęściem. Najlepiej spisał się w sprincie, zajmując piąte miejsce. W eliminacjach osiągnął szósty czas, ale przegrał ćwierćfinałową rywalizację o najlepszą czwórkę. Na osłodę wygrał finał B. Tuż za nim był drugi z Polaków Łukasz Kwiatkowski (Stal Grudziądz). W keirinie Zieliński był ósmy, a w wyścigu drużynowym siódmy.
W tym sezonie polska drużyna jedzie w nowym składzie. Oprócz Kwiatkowskiego i Zielińskiego (pewniacy w ekipie trenera Edwarda Borysewicza) na pierwszej zamianie jeździ Maciej Bielecki. W Australii zespół debiutował. Miejsce drużyny mogłoby być lepsze, gdyby nie uraz Zielińskiego. Przejażdżka rowerem po Sydney zakończyła się dla szczecińskiego kolarza drobną kontuzją. Wyjeżdżająca samochodem z garażu kobieta nie zauważyła jadącego po chodniku Zielińskiego i wjechała w niego. Na szczęście skończyło się tylko na obolałej nodze kolarza. Ucierpiał też jego treningowy rower.
Prosto z Sydney Polacy wrócili do Los Angeles, gdzie przebywają na zgrupowaniu. Do kraju wrócą na początku grudnia. Stąd wyjadą na kolejne wyścigi, tym razem będą to zawody Pucharu Świata w Moskwie.
źródło: Gazeta Wyborcza
|
|