Pogoń Szczecin pokonała na własnym boisku Astrę Ustronie Morskie 2:0 i tym samym zapewniła sobie grę w barażach. Już w czwartej minucie spotkania prowadzenie dla Portowców zapewnił Tomasz Rydzak, który sprytnie minął obrońców i nie dał szans Malcowi. W 77 minucie podwyższył wprowadzony chwilę wcześniej Jarosław Norsesowicz, który wręcz ośmieszył bramkarza gości, pakując mu piłkę do siatki z bliskiej odległości. Mecz, choć na szczycie nie zgromadził na trybunach wielu widzów, którzy zapewne woleli pozostać w domu i czekać na finał Ligi Mistrzów.
- Pierwsza połowa przebiegała zdecydowanie pod dyktando Pogoni, która stworzyła trzy stuprocentowe sytuacje, a wykorzystała jedną. W drugiej połowie próbowaliśmy zagrać odważnie i zrobić coś by wyrównać, jednak na 15 minut przed końcem człowiek, który grał w drugiej lidze popełnia taki błąd, że marnuje wysiłek swoich kolegów. - komentował po meczu Robert Żolik, trener Astry.
Pogoń przeważała od początku, a w sytuacjach godnych pozazdroszczenia stawał Marek Kowal. Napastnik granatowo - bordowych nie miał jednak szczęścia i wiecznie coś stawało mu na drodze do zdobycia bramki. W 14 minucie po podaniu Przewoźniaka, instynktownie interweniował bramkarz, natomiast w 25 minucie po ograniu obrony gości piłka trafiła w słupek. W ofensywie dwoili i troili się Rydzak oraz Skórski. To właśnie po faulu na tym ostatnim Cezary Przewoźniak wykonywał rzut wolny, który sprawił spore kłopoty golkiperowi gości. Astra groźniejszą akcję przeprowadziła dopiero około 40 minuty, wówczas to z rzutu wolnego Wójcika próbował zaskoczyć Wojciechowski. - Astra cały czas deptała nam po piętach, dlatego cieszę się, że udało nam się tu wygrać. - powiedział Mariusz Kuras. - Byliśmy konsekwentni w tym co sobie zaplanowaliśmy. Mogliśmy wygrać to spotkanie nawet wyżej, ale w drugiej części cofnęliśmy się i Astra przejęła inicjatywę. Chciałem szczególnie pochwalić Rydzaka i młodego Lebedyńskiego, który dał dobrą zmianę. - dodał szkoleniowiec. To właśnie Lebedyński w 90 minucie meczu mógł ustalić wynik spotkania. Biliński wyczekał aby nie było spalonego, dograł do młodego piłkarza, jednak temu zabrakło nieco zimnej krwi i strzelił zbyt lekko i niecelnie. Kolejne spotkanie Pogoń rozegra w sobotę w Dębnie, gdzie zmierzy się z miejscowym Dąbem.
źródło: własne
|